Publicysta włoskiego dziennika „Il Giornale” Marcello D'Orta powraca do sprawy – rzekomej lub jedynie dwuznacznej – pobożności członków organizacji przestępczych
Punktem wyjścia do tych uwag jest znalezienie w bunkrze jednego z bossów neapolitańskiej kamorry „różańców, książek o treści religijnej, gigantycznych plakatów Jana Pawła II, świętych obrazków, folderów z modlitwami, pism o treści religijnej, rozrzuconych wszędzie: w szafach i na łóżku, a nawet w łazience”. D'Orta przypomina, że boss dzielnicy Sanita w Neapolu Giuseppe Misso dał swemu synowi na chrzcie imię Jezus (inny nazywa się Ben Hur).
Na pytanie, jak da się pogodzić „zabójstwa, kradzieże, wyzysk i przemyt z wiarą”, autor artykułu stwierdza, że „członkowie kamorry stworzyli sobie bóstwa na własny użytek”. „Madonny, Mesjasze i święci kamorystów to istoty nadprzyrodzone, które rozumieją ich potrzeby i dlatego gotowe są przymknąć jedno oko (czasem oba) na niegodziwości, które na tym świecie prowadzą do więzienia Poggioreale, a na tym drugim do Piekła” – czytamy w artykule.
D'Orta pisze, że w miejscowości Pignataro Maggiore pod Casertą jeden z klanów kamorry odrestaurował obraz Maryi, znany jako „Matka Boża kamorry”, a kiedy jeden z bossów tego klanu został uniewinniony w sądzie, zorganizowano pielgrzymkę do San Giovanni Rotondo, by podziękować ojcu Pio.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.