Niektóre gminy zaleciły, a inne wręcz nakazały dyrektorom szkół zwalnianie nauczycieli. To m.in. efekt niższych dochodów z PIT oraz wprowadzenia w życie w tym roku specjalnych dodatków do nauczycielskich pensji - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Rząd zmusił samorządy, bez zagwarantowania im dodatkowych pieniędzy, aby od tego roku wyrównywały pensje tym nauczycielom, którzy nie zarobili w ubiegłym roku ustalonych w Karcie nauczyciela średnich płac. Gminy muszą więc wypłacać im tzw. dodatek uzupełniający. W efekcie nawet w niewielkich gminach na wypłatę tych dodatków wydano kilkaset tysięcy złotych. W Spytkowicach dodatki dla 127 nauczycieli kosztowały 100 tys. zł, a Radzyniu Podlaskim przy podobnej ich liczbie - 175 tys. zł. W większych miastach kosztowały miliony. Na przykład w Rybniku - 0,5 mln zł, w Chrzanowie 1 mln zł, a w Częstochowie aż 11 mln zł.
Brak pieniędzy to głównie efekt niższych wpływów z podatków. Utrzymują się one na ubiegłorocznym poziomie, tymczasem wydatki gmin rosną. To zmusza je do zaciągania długów. W tym roku gminny deficyt wzrośnie w Polsce z 22 mld zł do 25 mld zł.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.