"Długo zastanawiałem się, nim podjąłem decyzję. Teraz jestem szczęśliwy z dokonanego wyboru". Bł. Filip Rinaldi - ten, który wybrał ks. Bosko i Jezusa.
"To nie ja cię wybrałem, to Bóg cię tam posyła"
Ks. Rinaldi został mianowany dyrektorem placówki w Mathi. W rozmowie z ks. Rua, który wtedy pełnił obowiązki wikariusza generalnego Towarzystwa, mówił, że się do tego nie nadaje. Jednak ks. Rua odpowiedział mu spokojnie: "To nie ja cię wybrałem, to Bóg cię tam posyła". Filip i tym razem okazał posłuszeństwo.
Zajmował się tam 60 "synami Maryi" (jak nazywał starszych młodzieńców ks. Bosko, którzy pragnęli zostać salezjanami). Jeden z nich tak wspominał ks. Rinaldiego:
"Miał serce ojca, wymyślał tysiące rzeczy, aby nas rozweselić i uszczęśliwić'.
Tuż przed śmiercią świętego wychowawcy, ks. Rinaldi poprosił go o spowiedź, widząc jego zły stan i by go nie męczyć poprosił o tylko jedno słowo przed rozgrzeszeniem. Usłyszał wtedy "Meditazione - rozmyślanie".
W 1889 roku został wysłany do Hiszpanii. Mianowano go dyrektorem placówki w Sarria. Tam spędził 12 lat. Pomimo trudności, także finansowych, zawsze ufał Opatrzności. Dzięki niemu nastąpił rozkwit domów sióstr salezjanek w Hiszpanii. W międzyczasie został mianowany inspektorem dzieł salezjańskich w Hiszpanii i Portugalii. W notatniku zapisał wtedy:
"Jestem ojcem. Będę unikał surowego traktowania. Gdy przyjdą do mnie, nie pokażę im, że jestem zmęczony, lub, że nie mam czasu".
Ks. Szmidt sdb w swojej książce Święci, błogosławieni, słudzy boży rodziny salezjańskiej pisze, że nie były to tylko słowa i przywołuje wypowiedź arcybiskupa Walencji Olaechea:
"Jestem przekonany, że w moim długim życiu, nie spotkałem księdza, który by mi bardziej uświadomił pełne miłości ojcostwo Boga, jak ks. Rinaldi".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.