Wciąż musimy robić rachunek sumienia, czy jako biskupi należycie odpowiadamy na zadania, jakie zostały przed nami postawione - mówi w wywiadzie dla KAI abp Józef Kowalczyk, prymas nominat i Nuncjusz Apostolski w Polsce. Wyjaśnia, że Prymas jest potrzebny jako autorytet moralny. Ale prymasostwo na tyle będzie miało znaczenie, na ile gnieźnieński biskup będzie skutecznym pasterzem.
KAI: Mówi się o zasadzie procedencji, która towarzyszy Prymasowi.
- Zawsze arcybiskup gnieźnieński będzie miał ten tytuł z racji reprezentowania pierwszej metropolii w Polsce. Jeśli natomiast chodzi o przewodnictwo ogólnopolskim uroczystościom, zostało to ustalone przez Radę Stałą Episkopatu, po grudniowej nominacji na prymasa abp. Henryka Muszyńskiego. Rada Stała podzieliła przewodniczenie pomiędzy prymasa, przewodniczącego Konferencji Episkopatu i metropolitę krakowskiego. Celebracja na Jasnej Górze 15 sierpnia została zarezerwowana biskupowi miejsca. Niech ludzie widzą różne twarze i słyszą różne głosy - byle był w tym dar mądrości, o który trzeba się modlić.
KAI: Od momentu objęcia archidiecezji gnieźnieńskiej będzie Ksiądz Arcybiskup członkiem Konferencji Episkopatu. A przy tym osobą najlepiej poinformowaną jeśli chodzi o Kościół w Polsce. Przez 21 lat informacje o tutejszym Kościele płynęły do Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem Nuncjatury. Co Ksiądz Arcybiskup chciałby wnieść nowego, zmienić, bądź zreformować?
- Wciąż musimy robić rachunek sumienia, czy jako biskupi należycie odpowiadamy na zadania, jakie zostały przed nami postawione.
Jednym z zadań, czekających na realizację, jest organizacja pracy w metropoliach. Powinna ona poprzedzać pracę na forum Episkopatu. W ramach każdej metropolii biskupi winni studiować problemy, które są dla niej charakterystyczne. Dopiero potem winni wnosić je na forum Konferencji. W ten sposób jej praca byłaby bardziej owocna. Ta przestrzeń dotąd nie została należycie zagospodarowana.
Należy pilnować, aby zebrania Konferencji charakteryzował duch eklezjalny, a nie przebiegały na wzór zebrania partyjnego. Pogłębianie wiary, życie sakramentalne i posługa Słowa Bożego - to są nasze podstawowe zadania. Chodzi o to, byśmy jako kapłani i biskupi byli mistrzami w głoszeniu Słowa, w zbliżaniu człowieka do Boga i ludzi do siebie nawzajem. Natomiast kompetencje ekonomiczne czy inne nie są ważne. Jeśli kapłan zna się najlepiej na budownictwie i mógłby zastąpić technika, to dlaczego został księdzem a nie technikiem?
Co innego uprawianie „hobby”, ale z zachowaniem właściwej hierarchii. Pamiętam jednego z moich duchowych mistrzów na Warmii, bp. Juliana Wojtkowskiego. Pasjonował się lokomotywami; znał doskonale każdy jej typ, miejsce produkcji, sposób budowy, itd. Miał także wiele innych, ukrytych sprawności, szczególnie językowych, oraz szeroką wiedzę z innych dziedzin. Ale to wszystko nie zakłócało istotnej misji jego kapłaństwa. Był autentyczny, był wzorem w dochowywaniu wierności powołaniu kapłańskiemu i posłudze.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.