W Chorwacji odnotowano pierwszą ofiarę śmiertelną powodzi. Fala powodziowa dotarła już także do Belgradu, a w wielu miejscach wzdłuż Dunaju, Sawy i Cisy ogłoszono stan alarmowy.
75-letnia kobieta zmarła ubiegłej nocy w chorwackim szpitalu po tym, jak została we wtorek wyciągnięta spod ruin swojego domu, zniszczonego przez osuwającą się ziemię.
Obfite opady deszczu spowodowały powódź w Slawonii na wschodzie Chorwacji. W niektórych miejscach ogłoszono stan klęski żywiołowej. Krytyczna sytuacja panuje w miejscowości Slavonski Brod - skąd część mieszkańców została w czwartek ewakuowana - oraz w sąsiednich gminach. Wielu domom zagrażają osuwiska.
Również Serbia, która spodziewa się w weekend apogeum fali powodziowej z Chorwacji i Węgier, rozpoczyna walkę z powodzią.
W Belgradzie, który leży u ujścia rzeki Sawy do Dunaju, od piątku rano trwają prace przy wałach, by zapobiec wtargnięciu wody na ulice przedmieść. Jak podaje serbska telewizja B92, rzeki zalały na razie parkingi oraz ścieżki spacerowe na nabrzeżach.
Najtrudniejsza sytuacja panuje w okręgu Wojwodina na północy Serbii oraz w okolicach miasta Szabac położonego na zachód od Belgradu.
Zapowiadane są dalsze opady.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.