Ponad 23 tys. osób otrzymało już pomoc w ramach akcji „Otwarte Szpitale” w Syrii. Jest to zainicjowany dwa lata temu program darmowej opieki zdrowotnej dla ofiar wojny w trzech katolickich szpitalach w tym kraju: dwóch w Damaszku i jednym w Aleppo. Pomysłodawcą jest nuncjusz apostolski kard. Mario Zenari.
„Otwarte Szpitale” są wciąż pełne ludzi, czekających na pomoc w długich kolejkach. „Bez tej akcji humanitarnej tysiące ludzi nie miałoby szans na jakąkolwiek pomoc medyczną. 95 proc. pacjentów to muzułmanie” – wskazuje kard. Zenari. Hierarcha zauważa, że przewrotność konfliktu w Syrii polega m.in. na tym, że atakowane są struktury medyczne. W całym kraju zniszczonych zostało 54 proc. wszystkich szpitali i przychodni. „Od początku tego roku zabitych zostało aż 700 pracowników humanitarnych, a 30 placówek medycznych zostało zniszczonych. Nasze szpitale są najbardziej niebezpiecznymi miejscami na świecie. Syria wciąż jest piekłem” – mówi nuncjusz apostolski w tym kraju.
„Wielu wydaje się, że wojna się skończyła, ale my jesteśmy świadkami kolejnej eskalacji przemocy, z tym, że coraz mniej interesuje to już wspólnotę międzynarodową” – podkreśla kard. Zenari. Zauważa, że reflektory uwagi nad Syrią „zostały przygaszone” stąd konieczność przypominania o tragedii tego kraju. Wskazuje zarazem na przemilczany dramat dzieci, który nazywa „rzezią niewiniątek”. Cena jaką płacą najmłodsi jest naprawdę wysoka. „Codziennie kolejne niewinne dzieci giną, doznają trwałych okaleczeń i muszą współżyć z wojenną traumą” – alarmuje nuncjusz apostolski w Syrii.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.