- Większość pacjentów jest w stanie ogólnym dobrym - poinformowała Małgorzata Czaplińska ze szpitala w Zakopanem.
Do zakopiańskiej placówki zostało w czwartek przetransportowanych 156 osób. 17 zostało przekazanych do szpitala w Nowym Targu, 2 osoby dorosłe z oparzeniami powyżej 30 proc. powierzchni ciała zostały przetransportowane do Szpitala im. Rydygiera w Krakowie. Do krakowskiego szpitala w Prokocimiu trafiła natomiast dwójka dzieci - również z poparzeniami obejmującymi ponad 30 proc. powierzchni ciała. Trafiło tam również jedno dziecko z urazem głowy. Ponadto 3 osoby zostały przekazane do szpitala w Limanowej.
- Na nasz oddział szpitalny zostało przyjętych 27 osób, nadal pozostają tam 22 osoby w stanie stabilnym. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym obecnie przebywa jeszcze 5 osób - mówiła M. Czaplińska, zastępca dyrektora zakopiańskiego szpitala ds. lecznictwa.
Poinformowała, że w lecznicy przebywają także rodzice dwójki zmarłych dzieci - dziewczynki i chłopca w wieku 9 i 11 lat. - Ci rodzice pozostają tutaj pod opieką psychologiczną i duszpasterską - zapewniła.
Jak dodała, po czwartkowej burzy w Tatrach w ciągu 5-6 godzin zakopiański szpital przyjął tyle osób, ile zwykle w ciągu całej doby w wysokim sezonie turystycznym. - Największa trudność była w rozdysponowaniu chorych i przekazaniu ich do odpowiednich miejsc - podkreśliła.
Zaznaczyła też, że kilkadziesiąt osób personelu medycznego zostało wczoraj po godzinach pracy, by pomóc w przyjmowaniu ofiar nawałnicy. - Pracowało i pomagało ok. 40 lekarzy, nie wspominając o personelu pomocniczym, pielęgniarkach, technikach - mówiła M. Czaplińska. - Nikt tak naprawdę nie wrócił z pracy o normalnej godzinie - dodała.
W wyniku wczorajszej burzy zginęło dwoje dzieci i dwoje dorosłych. Poszkodowanych zostało 157 osób. Poszukiwane są 3 osoby.
Czytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.