Reklama

Pani Anna

Może kogoś zdziwić że miejscu, gdzie porusza się sprawy ważne i dla Kościoła fundamentalne, pojawia się tekst o prostej, nikomu poza rodzinną wioską nieznanej kobiecie.

Reklama

Posługa duszpasterska proboszcza jest wpisana między narodziny a pogrzeb. Środek wypełnia towarzyszenie parafianom bądź we wspinaniu się wyżej, bądź w prostowaniu czasem mocno pokręconych dróg. Albo czekanie. To ostatnie jest chyba największą sztuką. Dziś jednak chcę pisać o końcu, czyli o pogrzebie. A właściwie o tym wszystkim, co chodzi po głowie jakby przy okazji. Taka nadarzyła się wczoraj.

Pani Anna była jedną z najstarszych parafianek. Mieszkała we wiosce, oddalonej od kościoła osiem kilometrów. Trochę zbuntowanej. Czemu się nie dziwię. Zmiany granic parafii zawsze wywołują emocje. Bo w starej parafii zostają groby. Dziś może nie ma to już wielkiego znaczenia. Są samochody. Ale przed laty, gdy do kościoła szło się pieszo. Przez głowę nie przeszło, że po wyjściu z sumy nie pójdzie się na cmentarz, na mogiłę najbliższych. Przecież to cząstka niedzielnego rytuału. Więc wieś się buntowała. Ludzie listy pisali. Księdza z nowej parafii po kolędzie nie chcieli przyjąć. Ona jako jedna z nielicznych rodzinę do nowej świątyni zaprowadziła, księdzu drzwi otworzyła. A jakby tego było mało posługę na plebanii podjęła, codziennie kilkanaście kilometrów przemierzając.

Wracając kiedyś od mamy na nabożeństwo majowe spotkałem ją idącą do kościoła. Jak to dobrze, że ksiądz proboszcz zatrzymał się i mnie zabrał. Jeszcze na grób męża zdążę iść przed Mszą świętą – powiedziała uradowana. A miała już osiemdziesiąt siedem lat.

Ta radość pojawiała się zawsze na jej twarzy gdy ktoś przychodził w odwiedziny. Snuła wtedy opowieści, wyciągała pamiątki, ożywała historia. Co ciekawe. Nigdy nie słyszałem, by powiedziała choć jedno złe słowo o księżach tu pracujących. Zresztą chyba nigdy o ludziach źle nie mówiła.

Stojąc nad tą trumną pomyślałem, że dobrzy ludzie widzą świat dobrym. I to widzenie jest jakimś potwierdzeniem ich przyjaźni z Jezusem. Zresztą z różańcem nigdy się nie rozstawała. Różaniec tę przyjaźń budował. I niech mi tylko ktoś powie, że go klepała…

Może kogoś zdziwić, że miejscu, gdzie porusza się sprawy ważne i dla Kościoła fundamentalne, pojawia się tekst o prostej, nikomu poza rodzinną wioską nieznanej kobiecie. Napisałem go w przekonaniu, że to nie debaty, ale właśnie tacy jak ona zmieniają oblicze tej ziemi. A w ostatnim słowie nad grobem podziękowałem jej, że swoim życiem uczyła nas trudnej sztuki miłowania Jezusa w Jego Kościele.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
wiecej »