Po burzach i towarzyszących im gwałtownych ulewach straż pożarna otrzymała w piątek wieczorem ok. 1500 zgłoszeń o zalanych drogach i domach, powalonych drzewach. Strażacy ewakuowali zalany autobus, przejściowo zamknięto kilka stacji metra.
Jak powiedział rzecznik Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, do późnego wieczora straż otrzymała w kraju ok. 1500 zgłoszeń, najwięcej w województwach mazowieckim, lubelskim łódzkim i mazowieckim. W samej Warszawie było prawie 500 zgłoszeń, zwłaszcza z Pragi, Rembertowa, Wesołej, Starej Miłosnej i Wawra, a także Ursynowa i Śródmieścia.
Na Trasie Toruńskiej pod wiaduktem utknął zalany autobus, pasażerów, którzy wydostali się na dach, ewakuowali strażacy.
Zalane zostały ulice i piwnice szpitala im Orłowskiego na Czerniakowskiej, Szpitala Praskiego i domu dziecka przy Międzyparkowej, woda zalała część archiwum MSWiA. Na Targówku wiatr zerwał dach z budynku. Straż przewiduje, że akcja usuwania skutków nawałnicy potrwa do rana.
Jak poinformowała stołeczna policja, na drodze krajowej nr 50 w okolicy Góry Kalwarii w kierunku na Kołbiel i most na Wiśle woda podmyła jezdnię. Policjanci kierują ruchem, przepuszczając pojazdy wahadłowo. Pzez most są przepuszczane tylko auta osobowe, ciężarówki muszą korzystać z przeprawy w Warszawie lub Dęblinie.
Ponad 300 zgłoszeń otrzymała mazowiecka straż pożarna. Dotyczyły głównie podtopień budynków użyteczności publicznej, garaży i piwnic. Najbardziej ucierpiały Warszawa oraz powiaty piaseczyński, wołomiński, grodziski, otwocki i garwoliński.
Warszawskie metro przejściowo zamknęło kilka stacji, przez które pociągi przejeżdżały, nie zatrzymując się. Były to stacje Kabaty, Imielin, Ursynów, Stokłosy i Ratusz - na tym dworcu ruch przywrócono ok. 21.30.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.