W ramach naszego cyklu "Mimo drzwi zamkniętych" publikujemy kolejne świadectwa kapłanów, którzy zgodzili się podzielić z nami swoim przeżywaniem kapłaństwa i wiary w czasach pandemii.
Ks. Rafał Nawrocki, wikariusz parafii Wniebowzięcia NMP w Lubochni
Nasza posługa duszpasterska (duchowieństwa) w czasie pandemii koronawirusa wygląda podobnie jak zwykle. Sprawujemy wszystkie sakramenty normalnie, choć zmuszeni jesteśmy czynić to zgodnie z zaleceniami KEP i wytycznymi rządu. Zachowywać musimy szczególne środki ostrożności. Udając się do chorych, zakładamy maseczkę, dezynfekujemy ręce specjalnym płynem (przy wszystkich czynnościach liturgicznych) przed wejściem do każdego domu i po wyjściu z niego. Smutno nam sprawować Eucharystię, gdy widzi się przed sobą tylko pięć osób, głosić słowo Boże niemalże do pustego kościoła. (Łzy same chcą płynąć po policzkach, gdy widzi się przed sobą puste ławki, a w nich tylko pięć osób). Wychodzimy jednak wiernym naprzeciw, wprowadzając dodatkowe dyżury w konfesjonale, każdy kto tego potrzebuje, może przyjść się wyspowiadać lub porozmawiać. W dniach poprzedzających Wielki Tydzień zainicjowaliśmy całodzienną adorację Najświętszego Sakramentu. Każdego dnia my kapłani modlimy się o godzinie 20.30 na różańcu. Z tej okazji biją wszystkie dzwony na wieżach Lubocheńskiego kościoła, oznajmiając parafianom (parafii) rozpoczęcie modlitewnej prośby o ustanie pandemii w Polsce i na świecie. Ks. dziekan Tomasz Bojanowski, ks. Maciej Budnik i ja, prosimy w tym czasie Matkę Najświętszą o opiekę i wstawiennictwo u Swojego Syna dla parafian, naszych bliskich, lekarzy, całej służby zdrowia i wszystkich zaangażowanych w walce z koronawirusem. Służymy jak możemy, nie poddajemy się, nie boimy, przecież wierzymy w zmartwychwstanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.
Co najmniej dwie osoby zginęły po tym, jak policja otworzyła ogień do tłumu żałobników.
Baza lotnicza była kilkukrotnie atakowana przez ukraińskie drony.