Jeżeli chcemy, żeby ulga prorodzinna zachęcała ludzi do tego, żeby mieli więcej dzieci, to powinna być skoncentrowana na trzecim i następnych dzieciach - powiedział minister finansów Jacek Rostowski. Jego zdaniem efekty może przynieść przebudowa systemu w przyszłej kadencji.
Pytany w piątek w Radiu ZET o ewentualne zmiany w polityce demograficznej, minister powiedział, że "nie chce zabrać becikowego". Zaznaczył zarazem, że becikowe ani ulga prorodzinna nie spełniają funkcji, nie zachęcają do posiadania większej liczby dzieci.
"Wszystkie badania wskazują na to, że jeżeli chcemy, żeby ta ulga zachęcała ludzi do tego, żeby mieli więcej dzieci, to powinna być skoncentrowana na trzecim i następnych dzieciach. I myślę, że będzie trzeba - już w przyszłej kadencji - tak cały ten mechanizm przebudować, żeby on naprawdę dawał te efekty, jeśli chodzi o rozwiązywanie problemów demograficznych" - dodał.
"Mamy pewne kwoty, które możemy na to wydać i chodzi o to, żeby te kwoty dawały maksymalny efekt. Będziemy to przygotowywali przez jakiś czas i myślę, że w przyszłej kadencji będziemy mogli wyjść z poważną propozycją, która działałaby tak, żeby ludzi zachęcić do tego, żeby mieli więcej dzieci" - powiedział.
"Mamy dwa elementy: becikowe, to jest jakieś 400 mln zł wszystko razem, to są małe kwoty, nie mam zamiaru zamachiwać się na relatywnie małe kwoty po prostu po to, żeby ich nie wydawać. Jest dużo większa kwota, jakieś 6 mld złotych, która idzie na tzw. ulgę prorodzinną. Te dwa elementy trzeba połączyć i z nich zrobić jeden system" - powiedział szef resortu finansów.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.