Troje lżej rannych w niedzielnym wypadku polskiego autokaru pod Berlinem opuści we wtorek niemieckie szpitale i będzie mogło powrócić do kraju - poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej szef policji w okręgu Dahne-Spreewald Joern Preuss.
Obecnie w szpitalach w Berlinie przebywa jeszcze 29 poszkodowanych Polaków. "Dwie ciężko ranne osoby wciąż walczą o życie" - powiedział Preuss na konferencji w mieście Koenigs Wusterhausen niedaleko Berlina.
Według przekazanych przez niego informacji do późnego popołudnia w poniedziałek zidentyfikowano już siedem z 13 ofiar śmiertelnych katastrofy: pięciu mężczyzn i dwie kobiety. Na wcześniejszej konferencji w Poczdamie była mowa o sześciorgu zidentyfikowanych.
"Mam nadzieję, że jutro (we wtorek) będziemy mogli kontynuować prace związane z identyfikacją zmarłych albo je nawet zakończyć" - powiedział Preuss.
"Wiele wskazuje na to, że musimy przeprowadzić badania DNA, by bez żadnych wątpliwości ustalić tożsamość ofiar. Identyfikacja na podstawie materiałów zdjęciowych była po tym wypadku bardzo trudna" - dodał.
Według Preussa wśród zmarłych, których tożsamości nie potwierdzono, są trzy kobiety i dwóch mężczyzn. Według konsula generalnego RP w Berlinie Mariusza Skórki jeszcze w poniedziałek do Polski powróci większość krewnych osób poszkodowanych w wypadku; rano do Niemiec przybyła z Polski grupa ok. 120 bliskich.
Utworzono dla nich centralny punkt informacyjny w szpitalu w Koenigs Wuesterhausen, stamtąd mogli udać się do szpitali, w których przebywają ich krewni. Osoby te otrzymały na miejscu pomoc psychologiczną. Część z nich pomogła w identyfikacji rannych i ofiar śmiertelnych.
Według konsula firma ubezpieczeniowa, w której ubezpieczony był autokar, omawia z rodzinami rannych warunki ich transportu do polskich szpitali. Przewiezione zostaną osoby, których stan zdrowia na to pozwoli.
Termin przewozu ciał ofiar do Polski zależy od decyzji rodzin i prokuratury niemieckiej - poinformował konsul.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.
W walkę z żywiołem z ziemi i powietrza było zaangażowanych setki strażaków.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.