Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył w poniedziałek, że dzień wcześniej rozmawiał z kanclerz Niemiec Angelą Merkel w związku z protestami, które wybuchły po wyborach prezydenckich w jego kraju. Rzecznik niemieckiego rządu zaprzeczył, by taka rozmowa miała miejsce.
Łukaszenka utrzymuje, że w niedzielę odebrał telefon od Merkel, jednak rzecznik jej gabinetu zaprzecza, by jakakolwiek rozmowa między przywódcami odbyła się od czasu wyborów na Białorusi przeprowadzonych 9 sierpnia.
Łukaszence grożą sankcje ze strony Unii Europejskiej po stłumieniu protestów, które wybuchły po ogłoszeniu wyników wyborów.
Według oficjalnych danych ubiegający się o reelekcję Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc. głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 10,1 proc. głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki zostały sfałszowane.
"To kolejny ewidentny akt zuchwałości i lekceważenia norm międzynarodowych".
Na rynku nie ma miejsca dla produktów, które nie spełniają wymagań.
Tusk: w dokumencie po szczycie Rady Europejskiej znalazł się zapis o "rewizji" systemu ETS2