Straż ochrony wybrzeża zdecydowała, że uszkodzony żaglowiec "Fryderyk Chopin" wpłynie do portu we wtorek rano z uwagi na lepszą widoczność za dnia.
"Statek ciągnie za sobą w wodzie fragmenty uszkodzonych masztów. Dokonywanie manewrów w tych warunkach przy wchodzeniu do portu może być niebezpieczne. Nie ma powodów, by przyspieszać przybycie statku, ponieważ pogoda wyraźnie się poprawiła" - powiedział PAP konsul Jakub Zaborowski, który rozmawiał ze strażą.
Obecnie statek spodziewany jest w porcie ok. godz. 6 rano (godz. 7 czasu polskiego). Zejście gimnazjalistów ze "Szkoły pod Żaglami" spodziewane jest ok. godz. 9-10 (godz. 10-11 czasu polskiego).
Jako pierwszy na statek wejdzie przedstawiciel ubezpieczyciela PZU Jeff Wilson, który dokona oględzin szkód, a następnie organizator rejsu z ramienia Fundacji "Szkoła pod Żaglami" kapitan Krzysztof Baranowski.
Gimnazjaliści spotkają się też z psycholożkami z Londynu i najprawdopodobniej także z prasą, choć decyzja w tej sprawie zapadnie dopiero po ich przybyciu.
Dla 36 dzieci zostanie podstawiony autokar i zostaną odwiezione do hostelu w bliskiej odległości od Falmouth, gdzie mają zapewniony nocleg i możliwość gotowania własnego prowiantu.
Na lądzie najprawdopodobniej pozostaną 3-4 dni do czasu uprzątnięcia pokładu, na którym przebywanie jest niebezpieczne. Będą wówczas miały możliwość kontaktu telefonicznego z rodzicami. Obecnie przebywają pod pokładem, gdzie są poza zasięgiem sieci.
Jeśli armator zdecyduje o naprawie statku w Polsce, to wówczas mogą wrócić autokarami, ewentualnie statkiem na silniku.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.