Prowincja Cabo Delgado, w północno-wschodnim Mozambiku, w ostatnich dniach ponownie stała się sceną brutalnych ataków ze strony dżihadystów, którzy od trzech lat nękają ludność cywilną. Zamordowano dziesiątki osób, wiele uprowadzono. Napastnicy dążą do stworzenia pustej przestrzeni wokół stref, które kontrolują.
Według o. Angela Romano ze Wspólnoty św. Idziego wyraźnie widoczny jest zewnętrzny wpływ w działalności grup terrorystycznych, obecnych na tym terytorium od 2012 roku. Ekstremistyczni liderzy przybyli z Kenii i Tanzanii, znajdując podatny grunt dla swojej aktywności, szczególnie wśród młodych Mozambijczyków z zaniedbanych regionów kraju, którzy nie korzystali z dobrodziejstw ekonomicznego rozwoju. Rząd Mozambiku musi stawić w tej chwili czoła podwójnemu zagrożeniu: w centrum kraju ze strony organizacji partyzanckiej Renamo (Narodowy Ruch Oporu Mozambiku), która nie akceptuje porozumienia podpisanego z władzami, jeszcze przed przybyciem Papieża Franciszka oraz na północy właśnie ze strony bojowników islamskich. O. Romano opisuje coraz bardziej napiętą sytuację w Mozambiku.
„Niestety w tym momencie terroryści są w ofensywie. Atakują i wkraczają do wiosek i na obszary, które wcześniej pozostawały nietknięte przez ich działania. Istnieje niebezpieczeństwo, że terroryści mogą szybko uderzyć w inne miasta i strefy prowincji Cabo Delgado. Sytuacja jest bardzo poważna. Kryzys humanitarny jest również bardzo dotkliwy – podkreśla o. Romano. – Szacuje się, że na chwilę obecną jest mniej więcej 400 tys. uchodźców wewnętrznych, czyli osób, które pozostawiły swoje stałe siedziby, miasta i wioski, aby przenieść się w inne miejsca kraju i w ten sposób uciec przed walkami.“
Ojciec Romano apeluje o pomoc międzynarodową w rozwiązaniu zapomnianego przez świat konfliktu i przypomina, że dwa miliony ludzi znajduje się w poważnym niebezpieczeństwie.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.