Ponad 700 tys. osób musiało wskutek ataków dżihadystów opuścić swe miejsca zamieszkania w prowincji Cabo Delgado na północy Mozambiku – oceniły działające tam organizacje portugalskie. Wskazały przy tym, że większość wypędzonych osób to chrześcijanie.
Wśród 30 organizacji, które w maju wezwały władze Portugalii do podjęcia pilnych działań humanitarnych w Cabo Delgado, są Portugalska Konferencja Biskupia oraz młodzieżowe wspólnoty katolickie: Sol sem Fronteiras (Słońce bez Granic), Misje Karmelitańskie i Portugalskie Stowarzyszenie na rzecz Solidarności Zjednoczonego Świata im. Jana Pawła II. Współpracujący z nimi biskup mozambickiej diecezji Tete – Diamantino Antunes oświadczył, że z powodu przemocy islamistów swoje domostwa musiało już opuścić ponad 20 proc. mieszkańców Cabo Delgado. Przypomniał, że władze Mozambiku oceniają, iż w wyniku teroru dżihadystów w prowincji tej zginęło już 2 tys. osób.
Od ponad roku uzbrojone grupy islamistów dokonują w Cabo Delgado masakr wśród wspólnot chrześcijańskich. Jedną z największych takich napaści był atak dokonany 24 marca przez związane z tzw. Państwem Islamskim bojówki na miasto portowe Palma, położone w pobliżu budowanego przez francuską grupę Total dużego kompleksu gazowego. Zginęły wówczas dziesiątki osób a spółka zapowiedziała, że wskutek destabilizacji regionu przez dżihadystów zawiesi swe zaangażowanie w tę inwestycję.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.