48 osób - dzieci i dorosłych - podtruło się dymem w rezultacie pożaru, który wybuchł w piątek w watykańskim szpitalu pediatrycznym Bambino Gesu (Dzieciątka Jezus) w Rzymie.
Wśród osób z objawami zatrucia dymem są zaintubowane dzieci - pacjenci szpitala. Stan kilku osób jest poważny, ale niezagrażający życiu.
Pożar wybuchł w jednym z pawilonów szpitala i został szybko ugaszony. Przeprowadzono błyskawiczną ewakuację oddziału reanimacji. Wybuchła panika.
Przedstawiciele władz Rzymu, przybyli na miejsce, zgodnie potwierdzają, że udało się uniknąć tragedii. Watykański sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone, który także przyjechał do szpitala, powiedział, że "dzieci zostały uratowane dzięki bohaterom".
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.