Z Cllanwilliam do Garies – zanim słońce osiągnie “punkt wrzenia”
Afrykańskie pasikoniki AfrykaNowaka.pl

Z Cllanwilliam do Garies – zanim słońce osiągnie “punkt wrzenia”

Brak komentarzy: 0
AfrykaNowaka.pl

publikacja 08.11.2010 11:25

Z wielkim rozrzewnieniem około południa opuszczamy Clanwilliam. Dużo sił kosztowało nas dotarcie do niej, czuliśmy każdy miesień.

Drogą nr 7 do Bitterfontein – choć na tirze, ale z fantazją

Czas nas goni w poniedziałek Leszek wraca do Polski. Chcemy razem z nim dojechać do Springbok . Udajemy się drogą nr 7 do Bitterfontein.  Krajobraz wciąż ten sam, co kilkanaście kilometrów gdzieś w oddali widzę bardzo biedne zabudowania, nawet nie chcę myśleć , że tam są ludzie, którym przyszło tak żyć. To takie niesprawiedliwe. Mniej więcej  na czterdziestym kilometrze Grzesiowi psuje się rower, nie nadaje się do jazdy, strzelił łańcuch, pociągnął przerzutkę i połamał szprychy. Leszek i Waldek są daleko z przodu, nie mamy narzędzi, oni nie mają telefonu. Jedyne wyjście to złapanie stopa i dojechanie do chłopaków. Mamy szczęście, zatrzymuje się duża ciężarówka z wolną naczepą. Pakujemy rowery, sakwy i jedziemy dalej. Po kilku kilometrach dostrzegamy chłopaków.  Przypomina mi się slogan reklamowy  ”Za wszystko zapłacisz kartą… Wyraz twarzy chłopaków, gdy ich mijamy  na wielkim tirze, machając polską flagą  -  bezcenny”.  Musimy podjechać kilka kilometrów do najbliższego miasteczka, ponieważ tutaj nie ma pobocza. W Nuwerus znajduje się jeden sklep, którego asortyment woła o pomstę do nieba oraz trzy Drinkwinkle. Czemu mnie to nie dziwi?  Wielkie dzięki komuś, kto wymyślił zupki chińskie i kuchenkę gazową. Dojeżdżają chłopcy, naprawiają rowery, a ja z Asią udaję się do kolejnego miasteczka szukać noclegu. Po 40 minutach meldujemy się w Bitterfontein, bardzo ubogiej mieścinie, zamieszkanej w zdecydowanej większości przez ludność czarnoskórą. Dwie białe kobiety, chociaż już bardzo opalone, zdecydowanie wywołują poruszenie wśród mężczyzn stojących lub leżących pod sklepami z alkoholem. Wypytujemy o nocleg, jak na tak małą miejscowość ceny są zaskakująco wysokie – 100 randów od osoby to zdecydowanie przesada. Asia rzuca wszystko na jedna szalę i mówi, że może dać 100, ale za wszystkich. Po kilku minutach kuluarowych rozmów znajduje się dla nas mały domek, poza granicami miasteczka. Jest to pierwszy nocleg utargowany z czarnoskórymi mieszkańcami Afryki.

Na  podbój Garies!

Przed nami kolejny dzień, szybkie  zakupy, uzupełnienie wody, ciepłe tosty z serem i pomidorami robione na  zapleczu sklepu, gorąca kawa, wpisy do pamiątkowej księgi i ruszamy na  podbój Garies. Ustaliłyśmy z chłopakami, że my jedziemy pierwsze, a oni mają nas dogonić. Mija 20,30,40 kilometrów, a ich nigdzie nie widać, telefon nie odpowiada, co się dzieje? Jesteśmy zdezorientowane. Czyżby panowie po trudach wczorajszej nocy tak drastycznie  osłabli ? To 70 kilometrów minęło bardzo szybko. Wjeżdżamy do Garies, wysyłamy chłopakom sms z miejscem noclegi i jedziemy na rekonesans okolicy. Dwa sklepy spożywcze, które pełnią tutaj kilka innych funkcji ( poczta, czytelnia, biblioteka ) pięć Drinkwinkli , Komisariat Policji, siedem Gesthausów.  Zastanawiam się jak one tutaj zarabiają na siebie? Koniecznie muszę coś zjeść, poza śniadaniem nic więcej nie jadłam. Podjeżdżają chłopcy, nareszcie! Okazało się, że po wczorajszej naprawie roweru Grześ docisnął sakwami hamulec i całą drogę tak jechał. Nadmienię tylko, że od kilku dni źle się czuł, myślał, że ta wolna jazda jest skutkiem jego złego samopoczucia. Uwierzcie mi prawie umarłyśmy ze śmiechu. Carawan park, na którym przyszło nam spędzić dzisiejszą noc był całkowicie opustoszały, na szczęście toalety i łazienka były otwarte. Poza nami na campingu była jeszcze jedna osoba. Była nią Sharon Jordan, kobieta, która na motorze zwiedza Świat. Szybko zawiązała się nić sympatii, przeniosłyśmy cały nasz dobytek do budynku sanitarnego i tam przygotowałyśmy obozowisko. Sharon była zafascynowana naszym projektem i pełna podziwu dla wyczynu Kazimierza Nowaka, przegadaliśmy wiele godzin, zanim zmorzył nas sen. Opowiedziała nam trochę o sobie, niesamowicie budujące spotkanie. Nawet to miejsce miało jakiś swój urok …


PS. Strona Sharon  WWW. Motorcyclingmadness.co.za


Daga

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..