Chcielibyśmy, jak Mojżesz, spoglądać w kierunku Ziemi Obiecanej, tymczasem widać zaledwie koniec nosa.
Śniegu co prawda nie ma, za to natura od kilku dni raczy nas cudownymi zachodami słońca. Wczoraj płonące wieczornymi zorzami niebo graniczyło z unoszącą się nad łąkami mgłą. Rano zgęstniała. Świata nie widać. Dobry moment na odrobinę wspomnień. W podobnych warunkach (może nawet gorszych, bo prócz mgły padał śnieg) schodziliśmy przed kilkunastu laty z Mogielicy do Szczawy. Znana trasa, wydawała się być łatwą do pokonania. Gdyby nie mgła. W pewnym momencie straciliśmy orientację. Nie pierwszym nam to się zdarzyło. Wspominał kiedyś były dyrektor TPN, pan Paweł Skawiński, jak w podobnych warunkach kręcił kiedyś koło, próbując dotrzeć do schroniska w Pięciu Stawach. A było na wyciągnięcie ręki.
Przełomowi roku towarzyszy symboliczna mgła. Już nie widać tego, co było. Jeszcze nie dane jest nam oglądać przyszłości. Chcielibyśmy, jak Mojżesz, spoglądać w kierunku Ziemi Obiecanej, tymczasem widać zaledwie koniec nosa. Czyżby ta mgła była symbolem podsumowań i prognoz, jakich dziś wiele znajdzie się w topowych tematach, ale i w składanych życzeniach?
Topowe tematy. Czyli najważniejsze wydarzenia minionego roku. Przed kilkoma dniami znajomy prosił o wypełnienie ankiety. Badanie preferencji życiowych. Wśród kilkunastu opcji do wyboru (jedzenie, spanie, podróże, dobra zabawa…) zabrakło wielu tak zwanych wartości wyższych. Być może za kilka miesięcy dowiemy się, że dla większości badanych najważniejsza w życiu jest, na przykład, randka w ciemno. Wielu, widząc brak odniesień do altruizmu, poświęcenia dla innych, religii, załamywać będzie ręce. Ale to nie musi oznaczać braku tych wartości w życiu ankietowanych. Po prostu nie dano możliwości wskazania na nie. Zabrakło „dodaj”.
Rzeczpospolita przypomniała wczoraj informację sprzed roku. Już 19 grudnia pisała o tajemniczej chorobie, atakującej mieszkańców chińskiego Wuhan. Tekst nie cieszył się zainteresowaniem. Podobno przeczytało go pięć razy mniej osób niż wiadomość o kobiecie, która szarpnęła rękę papieża. Znajomy prawnik skomentował: „Bo wszystko wydawało się tak odległe…” Dodałem swoje trzy grosze. „Prawdziwe życie zaczyna się wówczas, gdy przestajemy żyć tym, co wydaje się i stajemy oko w oko z tym, co jest”. To napięcie, zgrzyt, czy jak to jeszcze inaczej nazwiemy, w ocenie wielu jest problemem większym niż wirus. Miotamy się między tym, co „wydaje nam się” a tym, co jest, nie próbując zaakceptować, chwycić za bary, tego, co życie niesie w darze. Co jest ważne i – koniec końców – nadaje życiu smak.
Najczęściej życzymy sobie zdrowia i szczęścia.
O zdrowiu. Pobożny Żyd przyszedł do lekarza z bólem serca. Medyk pyta czy odczuwał coś mając lat trzydzieści, czterdzieści, pięćdziesiąt, sześćdziesiąt. Nie… Icek, mówi, kiedy to serce miało cię boleć…”
O szczęściu. Sułtan miał odzyskać zdrowie gdy założy koszulę szczęśliwego człowieka. Gońcy przemierzali jego ziemię w poszukiwaniu. Gdy znaleźli okazało się, że jedyny szczęśliwy człowiek nie ma nawet koszuli.
To może prościej. Życzmy sobie, byśmy we mgle próbujących opisać miniony rok baniek mydlanych, nie pogubili się. Mając świadomość, że bardziej niż obrazem czasu przeszłego są projekcją „wydaje mi się” próbujących kreować rzeczywistość ludzi mediów i polityków. A jeśli już gdzieś się pogubimy, przynajmniej by nam śladów nie zasypało, dając możliwość powrotu tam, skąd żeśmy wyszli.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.