Pakistański rząd oskarżył w piątek grupę ekstremistów z Pendżabu Lashkar-e-Jangvi (LeJ), powiązanej z talibami i Al-Kaidą, o zorganizowanie czwartkowego zamachu terrorystycznego w Karaczi, w którym zginęło 18 osób, a 130 zostało rannych.
Celem zamachu były biura policji antyterrorystycznej (CID) w jednej z najbardziej strzeżonych dzielnic miasta, w pobliżu budynków rządowych, amerykańskiego konsulatu i luksusowych hoteli, w których często zatrzymują się zachodni turyści.
Zamach był jednym z najkrwawszych od lat ataków terrorystycznych w 17-milionowym Karaczi, będącym głównym portem i centrum finansowym Pakistanu.
Napastnicy przerwali kordon bezpieczeństwa, otwierając ogień do policjantów. Następnie furgonetka wyładowana materiałami wybuchowymi wjechała w budynek CID. W wyniku eksplozji dwupiętrowy budynek zawalił się. W budynku przetrzymywano i przesłuchiwano rebeliantów.
W czwartek wieczorem do ataku przyznała się organizacja TTP (Tehrik-e-Taliban - Talibski Ruch Pakistanu), działająca na terenach plemiennych na północnym zachodzie kraju, oskarżana o liczne zamachy, do których w kraju dochodzi od trzech lat.
W piątek jednak rząd i policja wskazały, że zamachu dokonała grupa LeJ, ugrupowanie ekstremistów sunnickich z Pendżabu na wschodzie Pakistanu. Powiązani są oni z Al-Kaidą oraz TTP i znani z ataków przeciwko szyitom.
Jak powiedział przedstawiciel CID Umar Shahi, dzień przez zamachem policja zatrzymała sześciu członków LeJ, "którzy planowali ataki w miesiącu Muharram" (pierwszy miesiąc kalendarza muzułmańskiego, zaczynający się od drugiego tygodnia grudnia).
"Terroryści przyjechali uwolnić swoich towarzyszy, lecz im się nie udało" - powiedział szef rządu prowincji Sindh, Qaim Ali Shah.
Bezpośrednio po zamachu "zatrzymano 10 podejrzanych w pobliżu miejsca wybuchu i w dzielnicach biedy" - powiedział anonimowo agencji AFP przedstawiciel pakistańskiej policji.
TTP figuruje na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych. W ciągu trzech lat ruch ten przeprowadził w Pakistanie serię zamachów bombowych. Zginęło w nich ponad 3,5 tys. ludzi. Stany Zjednoczone oskarżają Tehrik-e-Taliban o próbę nieudanego zamachu 1 maja na nowojorskim Times Square.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.