Dwie osoby zginęły w Belgii w nocy z soboty na niedzielę na skutek powodzi, które spowodowały także liczne wypadki w całym kraju i zawieszenie kursowania szybkich pociągów miedzy Brukselą a Paryżem i Londynem - poinformowały w niedzielę władze belgijskie.
Ofiary śmiertelne mieszkały w małej miejscowości Beaumont na południu kraju, przy granicy z Francją. Jedną z nich jest 72-letnia kobieta, którą wraz z samochodem porwał prąd; druga osoba zginęła, gdy szła piechotą do domu.
Ruch szybkich pociągów zawieszono na wysokości Halle, z obawy, że przerwie się grobla na kanale łączącym belgijską stolicę z miastem Charleroi. Na razie nie wiadomo, kiedy komunikacja zostanie wznowiona - powiedział rzecznik firmy Infrabel, która zarządza szybkimi kolejami.
Większość prowincji wprowadziła stan alarmu pełnego lub częściowego z powodu wylania wielu rzek po ulewnych deszczach.
Instytut meteorologiczny prognozuje na niedzielę dalsze opady.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.