Przypadek Asii Bibi, pierwszej kobiety skazanej w Pakistanie na śmierć za bluźnierstwo przeciwko Mahometowi, znalazł się w centrum obchodów Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka w Waszyngtonie. Jest on obchodzony corocznie 10 grudnia w rocznicę podpisania przez ONZ Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
Uczestnicy spotkania wezwali pakistańskiego prezydenta, by postawił przed sądem tych wszystkich, którzy podżegają do przemocy i za zabicie chrześcijanki oferują pieniądze. Ansar Burney, doradca ONZ ds. praw człowieka w Pakistanie, przyznał, że władze Pendżabu są zupełnie uległe wobec islamskich fundamentalistów i pozwalają im decydować o losie ludzi skazanych za tzw. bluźnierstwo. W praktyce oznacza to, że po uniewinnieniu przez sądy są oni mordowani przez muzułmańskich fanatyków. W waszyngtońskim spotkaniu wziął też udział Nazir Bhatti, minister ds. mniejszości religijnych w Pakistanie. Na niego też został wydany wyrok śmierci, ponieważ – jak mówią fundamentaliści – pomagając skazanym, sam stał się współwinny bluźnierstwa. Bhatti wezwał amerykański rząd, by dalszą pomoc dla Pakistanu uzależnił od respektowania praw człowieka i wolności religijnej w tym kraju.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.