Niezwykłe znalezisko wpadło w ręce rybaków w Zatoce Adeńskiej - w ciele padłego kaszalota odkryli… szarą ambrę wartą ponad 1,5 mln euro. Substancja nazywana jest "pływającym złotem", a używa się jej w przemyśle perfumeryjnym.
Grupa 35 jemeńskich rybaków z wioski al-Khaisah zauważyła unoszące się na wodzie zatoki zwłoki kaszalota. "Postanowili - nie bez trudu - przetransportować go na ląd (potrzeba było do tego 100 osób), ale kiedy to zrobili, odnaleźli skarb" - opisuje Annalisa Grandi w "Corriere della Sera", największym mediolańskim dzienniku.
Ambra szara to wydzielina żółciowa z przewodu pokarmowego wieloryba, powstająca prawdopodobnie w wyniku niestrawności, która ma chronić błony śluzowe jelit. Pozostawiona do wyschnięcia stosowana jest potem w przemyśle perfumeryjnym - jest bardzo rzadka, dlatego ma wielką wartość, a ceniona jest dlatego, że posiada właściwości intensyfikacji zapachów.
"Chociaż opatentowano wersję syntetyczną, ta naturalna, produkowana przez kaszaloty (która, nawiasem mówiąc, ma szczególnie nieprzyjemny zapach), jest najcenniejsza i najbardziej poszukiwana przez producentów perfum" - tłumaczy A. Grandi.
Rybacy, którzy odnaleźli skarb, postanowili przeznaczyć część kwoty ze sprzedaży na pomoc najbardziej potrzebującym rodzinom z wioski. Opowiadali spontanicznie dziennikarzom BBC: "Byliśmy w łodzi i zobaczyliśmy to truchło. Postanowiliśmy je sprawdzić. Wiedzieliśmy, co to jest ambra szara, ale nikt z nas nigdy nie widział jej na własne oczy".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.