Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller o najnowszym papieskim Motu proprio.
Na nieproporcjonalne reakcje papieża Franciszka wobec zagrożeń jedności Kościoła zwraca uwagę w analizie najnowszego Motu proprio Traditionis custodes opublikowanej na łamach portalu The Catholic Thing były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller.
Emerytowany prefekt Kongregacji Nauki Wiary skrytykował ostatnie ograniczenia papieża Franciszka dotyczące Mszy św. w formie nadzwyczajnej jako „surowe”, w porównaniu z jego skromną reakcją na „zmasowane ataki na jedność Kościoła” ze strony Drogi Synodalnej w Niemczech.
Zdaniem niemieckiego purpurata kurialnego: „Można zmierzyć wolę papieża Franciszka, przywrócenia do jedności oskarżonych tak zwanych 'tradycjonalistów` porównując do stopnia jego determinacji, by położyć kres niezliczonym 'progresywistycznym' nadużyciom liturgii, które są równoznaczne z bluźnierstwem”.
„Poganizacja liturgii katolickiej – która w swej istocie winna być jedynie kultem Trójjedynego Boga – poprzez mitologizację natury, bałwochwalstwo środowiska i klimatu, a także spektakl Pachamama, przyniosły efekt przeciwny do zamierzonego dla przywrócenia i odnowy godnej i prawowiernej liturgii, odzwierciedlającej pełnię wiary katolickiej” – napisał kard. Müller.
Niemiecki kardynał podkreślił, że wiele nauk Soboru Watykańskiego II jest „heretycko negowanych w otwartej sprzeczności z Vaticanum II przez większość niemieckich biskupów i funkcjonariuszy świeckich (nawet jeśli zamaskowanych pod frazami duszpasterskimi)”. „Mamy tu zagrożenie dla jedności Kościoła w wierze objawionej, przypominające rozmiary protestanckiego oddzielenia się od Rzymu w XVI wieku” – stwierdził. „Biorąc pod uwagę dysproporcję między stosunkowo nieznaczną reakcją na zmasowane ataki na jedność Kościoła w niemieckiej 'Drodze Synodalnej' (jak również w innych pseudoreformach) a surowym dyscyplinowaniem mniejszości trzymającej się dawnego rytu, przychodzi na myśl obraz niefortunnego działania straży pożarnej, która – zamiast ratować płonący dom – najpierw ratuje małą stodołę obok”.
Zdaniem kard. Müllera wyraźną intencją że Motu proprio jest skazanie formy nadzwyczajnej (tzw. Mszy Trydenckiej – przyp. KAI) na wymarcie w dłuższej perspektywie. „Bez najmniejszej empatii lekceważy się uczucia religijne (często młodych) uczestników Mszy św. sprawowanej według Mszału Jana XXIII (1962). Zamiast docenić zapach owiec, pasterz tutaj uderza je mocno swoim kijem” – napisał.
Znaczna część analizy kardynała Müllera skupia się na jedności w Kościele, która według niego jest „zakorzeniona w jedności w Bogu przez wiarę, nadzieję i miłość” i nie wymaga „sterylnej jednolitości w zewnętrznej formie liturgicznej, tak jakby Kościół był jak jedna z międzynarodowych sieci hotelowych z ich jednorodnym wystrojem”. „Papież Franciszek próbuje wyjaśnić motywy, które skłoniły go, jako noszącego najwyższy autorytet w Kościele, do ograniczenia liturgii w formie nadzwyczajnej. Poza przedstawieniem jego subiektywnych reakcji, stosowna byłaby jednak także surowa i logicznie zrozumiała argumentacja teologiczna” – wskazał.
„Autorytet papieski nie polega bowiem na powierzchownym domaganiu się od wiernych zwykłego posłuszeństwa, czyli formalnego podporządkowania się woli, ale – o wiele bardziej zasadniczo – na umożliwieniu wiernym przekonania także za zgodą umysłu” – podkreślił niemiecki purpurat. Zgadza się z Ojcem św. który „słusznie nalega na bezwarunkowe uznanie Vaticanum II”. „Nikt nie może nazywać się katolikiem, kto albo chce cofnąć się w czasie przed Vaticanum II (lub inny sobór uznany przez papieża) jako czas 'prawdziwego' Kościoła, albo chce zostawić ten Kościół za sobą jako pośredni krok w kierunku 'nowego Kościoła'” – zaznaczył.
Kard. Müller, prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012 do 2017, powiedział również, że Kościół nie może „przerzucać swojej odpowiedzialności za jedność w kulcie na Konferencje Episkopatów (…). Zadufanie, iż można „poprawić” verba domini (np. pro multis – 'za wielu' – przy konsekracji, et ne nos inducas in tentationem – 'i nie wódź nas na pokuszenie' – w Ojcze nasz), przeczą prawdzie wiary i jedności Kościoła o wiele bardziej niż odprawianie Mszy św. według Mszału Jana XXIII” – stwierdził.
Niemiecki purpurat zachęca do pogłębienia wiedzy z zakresu dogmatyki katolickiej i historii liturgii, co mogłoby przeciwdziałać niefortunnemu tworzeniu się przeciwstawnych stronnictw, a także uchronić biskupów przed pokusą działania w sposób autorytarny, pozbawiony miłości i zawężony wobec zwolenników 'starego' Mszału”. Biskupi są powołani jako „pasterze przez Ducha Świętego”, wyjaśnił, a nie „jedynie przedstawiciele urzędu centralnego – z możliwościami awansu”.
„Dobrego pasterza można rozpoznać po tym, że bardziej troszczy się o zbawienie dusz niż o to, by polecać się wyższej władzy przez uległe 'dobre zachowanie'. Jeśli nadal obowiązuje prawo niesprzeczności, to nie można logicznie piętnować karierowiczostwa w Kościele a jednocześnie promować karierowiczów” – dodał. „Miejmy nadzieję, że Kongregacje do spraw Zakonów i Kultu Bożego, ze swoją nową władzą, nie będą upajały się władzą i nie będą myślały, że muszą prowadzić kampanię zniszczenia przeciwko wspólnotom starego obrządku – w głupim przekonaniu, że czyniąc to, oddają przysługę Kościołowi i promują Vaticanum II” – napisał na łamach The Catholic Thing były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.