Duchowy „crash test” u jezuitów, szkoły dla formatorów wychowawców seminaryjnych czy pobyt w pustelni dla zabieganych biznesmenów – to tylko niektóre formy „przybliżania Boga ludziom” i opowiadania o duchowości własnej wspólnoty, do których zachęcają żeńskie i męskie zgromadzenia zakonne. 2 lutego obchodzony będzie Dzień Życia Konsekrowanego.
O formach przybliżania Boga do ludzi za pośrednictwem różnego rodzaju ćwiczeń duchowych opowiadali 26 stycznia w Warszawie przedstawiciele żeńskich i męskich zgromadzeń zakonnych.
Bp Kazimierz Gurda, przewodniczący Komisji Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego przypomniał, że osoby konsekrowane są szczególnie wezwane do tego, by w swym codziennym życiu, poprzez modlitwę i pracę, realizować „pragnienie bycia blisko Pana Boga” oraz by nawoływać do niej innych, także świeckich. Zaznaczył, że dzięki temu iż w historii Kościoła wykształciły się różne rodzaje duchowości wspólnot zakonnych, osoby świeckie mogą w różny sposób pogłębiać swoje życie duchowe.
O Centrum Formacji Duchowej, prowadzonym przez salwatorianów w Trzebini i Krakowie opowiedział ks. Sławomir Noga. W obydwu domach nauki duchowe polegają na wyciszeniu, budowaniu osobistej relacji z Bogiem z dala od wielkomiejskiego hałasu i pośpiechu. Salwatorianie oferują pobyt na rekolekcjach weekendowych, 5-dniowych rekolekcjach Słowa Bożego oraz spotkaniach dłuższych, podobnych do rekolekcji ignacjańskich u jezuitów. Prowadzone są także m.in. szkoła wychowawców do życia małżeńskiego i w rodzinie, szkoła biblijna czy kurs tzw. formacji juniorackiej dla osób z instytutów zakonnych i świeckich, które ukończyły nowicjat, a nie zostały jeszcze definitywnie włączone do swojego instytutu przez śluby wieczyste.
„W Centrum zawsze można liczyć na to, że spotka się opiekuna duchowego, któremu można zawracać głowę swoimi problemami” – stwierdził salwatorianin.
W Krakowie istnieje ponadto tzw. Szkoła Formatorów, przeznaczona dla wychowawców w seminariach zakonnych i diecezjalnych. - To inicjatywa międzyzakonna, wychowawcy przygotowywani są do tego, by prowadzić nauki dla kandydatów do kapłaństwa. Ci z kolei mają potem umieć prowadzić ludzi do Pana Boga – wyjaśnił ks. Noga.
„To rekolekcje inne niż wszystkie” – tak rekolekcje ignacjańskie opisał ks. Wojciech Ziółek, prowincjał południowej prowincji jezuitów. Stwierdził, że w tych ćwiczeniach duchowych „nie chodzi o to, by się dużo modlić czy rozwiązywać jakieś problemy”. – To nie są krasomówcze popisy czy głębokie refleksje. Chodzi o to, by pozwolić na bezpośredni kontakt duszy z Bogiem: umożliwić Mu mówienie do człowieka, a zarazem stworzyć warunki do tego, by człowiek Go usłyszał – tłumaczył ks. Ziółek.
„Bóg mówi do nas przez poruszenie, czyli przez to, co się w nas dzieje Takie ćwiczenia duchowe pomagają zrozumieć konkretne emocje lub często przykre zdarzenie z życia człowieka. Do tego potrzeba ciszy, która jest podstawą ćwiczeń” – powiedział jezuita. Rekolekcje takie określił jako „crash test”, w którym człowiek konfrontuje się ze Słowem Bożym. – W czasie takich ćwiczeń wyłazi z człowieka to co dobre i to co złe, tak jak gdy zgnieciony samochód ukazuje wszystkie swoje wady techniczne – dodał ks. Ziółek.
Rekolekcje ignacjańskie prowadzone są nieustannie w sześciu domach zakonnych obydwu prowincji jezuitów. Są przeznaczone głównie dla osób dorosłych, ale istnieje też tzw. Szkoła Kontaktu z Bogiem dla młodzieży. W 2010 r. z jezuickich form rekolekcji skorzystało prawie 10 tys. osób.
Kamedułka matka Weronika Sowulewska poinformowała, że do klasztorów prowadzonych przez jej zakon zgłasza się coraz więcej osób chcących przeżyć choć kilka dni w wyciszeniu, poznać tryb codziennej pracy i życie duchowe wspólnot kontemplacyjnych.
„Takie życie wymaga głębokiej ascezy, wyrzeczeń, wewnętrznej samotności, która otwiera na Boga. Ale nie brakuje osób, które nasz tryb życia chcą poznać. Ludzie coraz częściej nie umieją rozmawiać o swoich problemach nawet z bliskimi, dlatego zapotrzebowanie na taki kontakt z Bogiem będzie rosło” – uważa m. Sowulewska.
Ponad 200 księży z Polski, Ukrainy, Austrii i Słowacji skorzystało do tej pory z oferty Szkoły dla spowiedników, którą w 2004 r. założyli kapucyni. W szkole spowiednicy różnych zgromadzeń uczą się, jak słuchać i odpowiadać na duchowe potrzeby współczesnych grup zawodowych, ludzi zmarginalizowanych lub wewnętrznie zagubionych.
Program szkoły obejmuje cztery kilkudniowe sesje rozłożone na cykl dwuletni. Duchowni uzupełniają teoretyczne aspekty spowiedzi, korzystając przy tym z pomocy takich dziedzin jak antropologia kultury czy psychologia. Dyskutują też o konkretnych „życiowych” przykładach. Dowiadują się jak spowiadać osoby homoseksualne, małżonków i narzeczonych, osoby duchowne czy z uzależnieniami. Uczą się, jak rozważnie postępować w relacji spowiednik-kobieta.
O tym, że coraz większe potrzeby duchowe ludzi, zwłaszcza osób zabieganych w życiu zawodowym, skłaniają zgromadzenia zakonne do doskonalenia form otwarcia się na ludzi - mówiła matka Jolanta Olech, sekretarz generalna Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych. - To ludzie sprawiają, że dostosowujemy się do ich wymagań przybliżania Boga - dodała.
„Staramy się mówić o Bogu przede wszystkim naszym życiem i naszą pracą” – powiedziała urszulanka. Dodała, że wszelkie dzieła prowadzone przez czynne żeńskie zgromadzenia zakonne nie ograniczają się wyłącznie do posługi profesjonalnej, zawierają także charakter duchowy. Jako przykład podała prowadzenie przedszkoli, w których oprócz opieki i wychowania dzieci, siostry starają się też formować ich rodziców. Otwierają także domy dla wszystkich, którzy chcą poznać codzienne życie zakonne. Służą także dodatkową rozmową osobom biorącym udział w rekolekcjach organizowanych przez zgromadzenia męskie.
List na Dzień Życia Konsekrowanego ogłosili polscy biskupi. Podkreślają w nim, że „zakonnicy i zakonnice nie biorą się znikąd. Są owocem żywej wiary, gorącej modlitwy i świadectwa życia chrześcijańskiego w rodzinach, w parafiach i we wszystkich innych wspólnotach Kościoła”. Wyrażają też nadzieję, by „rodziny, parafie i wspólnoty stały się środowiskiem przyjaznym dla powstawania i rozwoju powołań zakonnych”. Przypominają m.in., iż „w chrześcijaństwie, a w życiu zakonnym tym bardziej, nie chodzi o teorie ani o zdobywanie duchowych kwalifikacji. Chodzi o Pana Jezusa. On jest celem do którego dążymy, a zarazem drogą prowadzącą do tego celu”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.