Sąd Okręgowy w Kaliszu uchylił w czwartek wyrok Sądu Rejonowego w Pleszewie i umorzył postępowanie ws. księdza oskarżonego o molestowanie ministranta. "Ta sprawa to porażka całego społeczeństwa; sprawca odrażającego czynu nie poniesie odpowiedzialności karnej" - powiedział sędzia Marek Bajger.
Jak podkreślił podczas uzasadnienia wyroku sędzia Bajger - sprawa księdza uległa przedawnieniu 20 maja 2015 r.
Sąd poinformował, że wyrok o umorzeniu nie oznacza uniewinnienia. W uzasadnieniu podkreślono, że ksiądz jest sprawcą zarzucanych mu przestępstw, ponieważ przyznał się, dlatego pokrzywdzonym pozostaje postępowanie cywilne o odszkodowanie od kaliskiej kurii.
W marcu pleszewski Sąd Rejonowy skazał oskarżonego na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz pracy z dziećmi dowodząc podczas uzasadnienia, że przestępstwo nie przedawniło się.
Apelację do Sądu Okręgowego w Kaliszu wnieśli prokurator i obrona, ale w części dotyczącej wysokości kary. Oskarżyciel żądał dla księdza z Pleszewa Arkadiusza H. 6 lat więzienia; obrona wniosła o zmniejszenie kary do 1,5 roku w zawieszeniu na 3 lata. Zdaniem prokuratury kara jest rażąco niewspółmierna. Według adwokata kapłana oskarżony przyznał się do winy, przeprosił pokrzywdzonego, wyraził skruchę i prosił o wybaczenie.
Pleszewski Sąd Rejonowy ustalił, że oskarżony "co najmniej 12 razy dopuścił się wobec 10-letniego Bartłomieja innej czynności seksualnej". Do przestępstwa miało dochodzić przez 10 miesięcy w okresie od 1989 r. do 2000 r. Zdaniem sądu oskarżony dopuścił się czynu umyślnie; wiedział, ile pokrzywdzony miał lat i zdawał sobie sprawę, że jest to czyn zabroniony.
Sprawa nabrała medialnego rozgłosu po emisji filmu braci Sekielskich pt. "Zabawa w chowanego" wyemitowanego w maju 2020 roku. Dokument przedstawił historię trzech chłopców – braci Bartłomieja i Jakuba oraz Andrzeja – wykorzystywanych przez tego samego księdza z diecezji kaliskiej.
Ojciec pokrzywdzonego pracował w kościele jako organista, stąd rodzina znała się bliżej z księżmi pracującymi w parafii. "Arkadiusz H. jako ksiądz wikary często u nas w domu bywał, przychodził do nas na kawę, na herbatę – po prostu był traktowany jako przyjaciel domu" – mówił PAP pokrzywdzony.
Duchowny najpierw zainteresował się bratem Jakubem; kiedy ten wyjechał do szkoły w innym mieście, ksiądz zaczął molestować Bartłomieja.
"Początkowo zaczynało się od niewinnych spotkań, jednak z czasem te spotkania powoli przeradzały się w coś innego. (…) Moje zaufanie do H. potęgowało kupowanie prezentów z jego strony i okazywanie mi, jak na tamten czas, jakiegoś rodzaju miłości – dzisiaj wiem, że ta miłość była fałszywa. Prezenty nie były kupowane bez powodu, prezenty były pretekstem ku temu, by zachowania, których dopuszczał się były utrzymane w tajemnicy" – wyznał.
Ksiądz przychodził do domu wieczorem, za zgodą rodziców zamykał się z chłopcem w pokoju, gasił światło i wówczas dochodziło do molestowania.
Biegli psychiatrzy oraz psycholog-seksuolog stwierdzili u kapłana zaburzenia preferencji seksualnych w formie pedofilii o charakterze dewiacji, a to - jak powiedział sędzia w Pleszewie - oznacza, że oskarżony mógł panować nad swoim zachowaniami. Zdaniem sądu motywem działania oskarżonego było zaspokojenie swoich popędów seksualnych.
Po emisji filmu ksiądz został zawieszony w pełnieniu posługi kapłańskiej. Sprawą molestowania małoletnich przez niego zajęła się Prokuratura Rejonowa w Pleszewie po złożeniu zawiadomienia przez pokrzywdzonego Bartłomieja.
W czwartek zapadł wyrok ws. apelacyjnej. Sąd Okręgowy w Kaliszu badał, czy przestępstwo nie jest przedawnione, bo tak nakazuje procedura.
"W niniejszej sprawie ujawniła się tzw. bezwzględna przyczyna odwoławcza (…) tj. przedawnienie karalności czynu przypisanego oskarżonemu" – powiedział sędzia Marek Bajger.
W pierwszej kolejności – jak podkreślił sędzia - należy wyjaśnić, dlaczego sąd odwoławczy zajął się tą kwestią, skoro obie apelacje skierowane były przeciwko rozstrzygnięciom o karze.
"Wynika to jednoznacznie z treści art. 433 kodeksu postępowania karnego, który zakreśla granicę rozpoznania środka odwoławczego i wskazuje, że kontrola odwoławcza każdego wyroku odbywa się na dwóch poziomach. Poziom pierwszy – podstawowy wyznaczają środki odwoławcze wniesione przez strony. W tej sytuacji były to rozstrzygnięcia co do kary, ale poziom drugi to kontrola dodatkowa, którą sąd odwoławczy jest zobligowany przeprowadzić w każdej sprawie niezależnie od tego, jakie środki odwoławcze zostały wniesione, po to, aby skontrolować z urzędu czy nie ma podstaw do uchylenia lub zmiany wyroku właśnie z powodu bezwzględnych przyczyn odwoławczych, czy też rażącej niesprawiedliwości wyroku" – powiedział.
Sąd wyjaśnił, że prokuratura wszczynając postępowanie wzięła pod uwagę tylko obecnie obowiązujące przepisy, natomiast zignorowała treść art. 4 par. 1 kk" - powiedział sędzia.
Zdaniem sądu można było uniknąć przedawnienia w tej sprawie. Z wypowiedzi sędziego wynikało, że o sprawie wiedzieli ministranci, ich rodzice, biskup diecezji kaliskiej i proboszcz parafii w Pleszewie.
"Wszyscy byli ukontentowani, że problem rozwiąże przeniesienie księdza do innej parafii. Tego rodzaju polityka trwała bardzo długo. Dzisiaj nastawienie społeczne jest inne, takie sprawy nie są chowane pod dywan i są ujawniane publicznie. To porażka całego społeczeństwa, polegająca na tym, że sprawca odrażającego, wyjątkowo nagannego moralnie czynu, popełnionego na szkodę 10-letniego dziecka nie poniesie odpowiedzialności karnej" - podkreślił Bajger.
Po ogłoszeniu wyroku prokurator Piotr Miniecki powiedział, że "prokuratura dokona dokładnej analizy tego orzeczenia i rozważy wprowadzenie środka zaskarżenia". "Na dzisiaj splot przepisów, dotyczących przedawnienia ukształtował się w taki sposób, że nie jest możliwe wymierzenie oskarżonemu kary, natomiast daje pokrzywdzonemu możliwość dochodzenia dalszych roszczeń na drodze cywilnej" - powiedział.
Obrońca kapłana przyznał, że postępowanie było trudne, ponieważ "dopiero sąd odwoławczy ustalił przedawnienie" - powiedział.
Wyrok jest prawomocny. Stronom przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego.
Pokrzywdzony i jego brat wystąpili do Sądu Cywilnego w Kaliszu z pozwem przeciwko diecezji kaliskiej o wypłatę zadośćuczynienia w wysokości 1 mln zł. Sprawę skierowano do mediacji, ale nie ugody nie zawarto.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.