Jak poinformowały egipskie źródła medyczne, co najmniej 20 osób poniosło śmierć podczas piątkowych demonstracji antyrządowych w Egipcie. Tym samym liczba ofiar śmiertelnych od początku wystąpień wzrosła do 27. Wieczorem prezydent zdymisjonował rząd.
W Kairze, gdzie demonstracje były wyjątkowo gwałtowne, zginęło w piątek co najmniej 5 osób. Liczba rannych podczas starć w całym Egipcie wzrosła do 1030. Według tych samych źródeł, 13 osób poniosło śmierć a 75 zostało rannych podczas piątkowych demonstracji w Suezie.Policja używała gumowych kul, gazu łzawiącego i armatek wodnych do rozpędzenia demonstracji.
Prezydent Hosni Mubarak wysłał w piątek wojsko na ulice kilku egipskich miast, próbując stłumić starcia i demonstracje, których uczestnicy domagają się położenia kresu jego rządom. Władze wprowadziły godzinę policyjną w Kairze, Suezie i Aleksandrii. Nie potwierdziły się doniesienia, że wprowadzono ją następnie we wszystkich egipskich miastach.
W piątek późnym wieczorem, w przemówieniu telewizyjnym do narodu, prezydent Egiptu Hosni Mubarak ogłosił dymisję rządu. Nowy gabinet ma być powołany w sobotę. Mubarak zapowiedział też podjęcie "nowych posunięć" na rzecz demokratyzacji. Dodał, że antyrządowe demonstracje "są częścią spisku" mającym na celu zdestabilizowanie sytuacji w kraju. Prezydent zapowiedział też reformy społeczne, polityczne i gospodarcze.
Sobota w Egipcie
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.