Rzecznik rządu Burkiny Faso Alkassoum Maiga potwierdził, że w niedzielę w kilku jednostkach wojskowych, w tym - w bazie im. Sangoul, Lamizana, gdzie znajduje się Sztab Generalny, doszło do wymiany ognia, ale zaprzeczył, że doszło do wojskowego zamachu stanu
"Informacje powielane w mediach społecznościach sugerują, że doszło do przejęcia władzy przez armię", ale nie ma żadnych podstaw dla takich twierdzeń - podkreślił Maiga. "Rząd przyznaje, iż wymiana ognia miała rzeczywiście miejsce w wielu koszarach, ale dementuje te doniesienia (o puczu-PAP) i apeluje do społeczeństwa o zachowanie spokoju" - dodał.
Strzelanina w jednostce im. Sangoul, Lamizana rozpoczęła się o godz. 5 nad ranem i trwała kilka godzin.
Reuters przypomina w tym kontekście, że w styczniu doszło do aresztowania ośmiu wysokich rangą oficerów podejrzewanych o udział w antyrządowym spisku.
Burkina Faso, dawna francuska kolonia, zmaga się z atakami grup dżihadystycznych, mających związki z Al-Kaidą i Państwem Islamskim, które przenikają na jego terytorium z innych krajów regionu subsaharyjskiego. Ocenia się, że w atakach, za którymi stali dżihadyści, zginęło w ubiegłym roku co najmniej 2000 ludzi.
Trudności, jakich doświadcza rząd w zwalczaniu terroryzmu, stały się źródłem narastającej frustracji w społeczeństwie Burkiny Faso. W listopadzie Wagadugu było sceną gwałtownych starć z policją. Tysiące ludzi wyszło na ulice z żądaniem rezygnacji prezydenta Rocha Kabore.
Ponadto, "wojskowe zamachy stanu, do jakich doszło w ostatnich dwóch latach w Mali oraz Gwinei, a także walki w Czadzie, są dla burkińskich władz poważnym ostrzeżeniem" - pisze w komentarzu Reuters.
Obawy, że również w Burkinie może dojść do puczu "są uzasadnione" - ocenił na początku stycznia specjalny wysłannik ds. Afryki Zachodniej i Sahelu Mahamat Saleh Annadif. Burkińskie władze kilkakrotnie odcinały w ostatnich miesiącach dostęp do internetu i próbowały zwiększyć kontrolę policji politycznej nad życiem w kraju.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.