"To nie jest wojna przeciwko Ukrainie, ale wojna w sercu Europy. Wszyscy jesteśmy atakowani. Jest to wojna przeciwko całemu światu. Módlcie się za nas w oczekiwaniu na dobre wieści, wieści o pokoju, ponieważ Bóg jest z nami i jest naszą największą siłą. Modlimy się, aby nawrócił serca i skruszył je mocy pokoju, a nie broni" - mówi w rozmowie z włoską agencją SIR proboszcz greckokatolickiej parafii w Lisiczańsku w obwodzie ługańskim.
Jak podaje agencja SIR, kapłan, z którym udaje się nawiązać połączenie telefoniczne, jest w drodze z Muratowa do Lisiczańska, wioząc ze sobą kilka rodzin, które chcą schronić się w jego domu parafialnym. "W tej chwili uciekamy z Muratowa, ponieważ jest tam zbyt dużo broni, widzimy pojazdy wojskowe, słyszymy odgłosy bombardowań i ostrzałów moździerzowych. Sytuacja tutaj już wcześniej nie była bezpieczna. Wiele rodzin uciekło samochodami, a my jesteśmy ostatnimi, którzy opuszczają ten teren. Niektórzy jednak pozostali, ponieważ nie wiedzą, dokąd pójść. Problem polega na tym, że wiemy, skąd uciekać, ale nie wiemy, dokąd się kierować. Docierają do nas złe wiadomości o Kijowie, Charkowie, więc w tej chwili żadne miasto nie jest bezpieczne. Kiedy dotrzemy do mojego domu w Lisiczańsku, będziemy musieli się zastanowić, co robić i dokąd iść" - mówi ks. Sergiei Pałamarczuk. Pomimo trudności w kontynuowaniu rozmowy, łączy się ponownie, by przekazać za pośrednictwem mediów apel o modlitwę. "Dziękujemy za modlitwę i prosimy o modlitwę. Nie przestawajcie się za nas modlić. To jest największa i najważniejsza rzecz. I jeszcze jedno. Musimy zrozumieć, że to nie jest wojna przeciwko Ukrainie, ale wojna w sercu Europy. Wszyscy jesteśmy atakowani. Jest to wojna przeciwko całemu światu. Módlcie się za nas w oczekiwaniu na nadejście dobrej nowiny, nowiny o pokoju, ponieważ Bóg jest z nami i Bóg jest naszą największą siłą. Modlimy się, aby nawrócił serca i skruszył je mocą pokoju, a nie broni."
Według informacji podawanych przez media i potwierdzanych na bieżąco przez ukraińskie służby, w okręgu ługańskim trwają walki i ewakuacja ludności.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.