Rok 2022 jest obchodzony na Ukrainie jako Rok Krzyża Świętego.
Biskup łucki, Witalij Skomorowski przypomniał w rozmowie z Radiem Watykańskim, że już w listopadzie ubiegłego roku Konferencja Episkopatu Ukrainy zdecydowała, iż obecny 2022 rok będzie obchodzony w Kościele jako Rok Krzyża Świętego. Nie było jeszcze mowy o zagrożeniu atakiem ze strony Rosji. Zagłębienie się w tajemnicę Krzyża, który niesie nadzieję i jest drogą do zmartwychwstania, przeżywane jest szczególnie z bliska pośród doświadczenia wojny.
We wszystkich parafiach kraju trwa obecnie Nowenna do Matki Bożej Fatimskiej, a jej ostatni dzień, 24 marca będzie miał charakter pokutny, związany z prośbą o przebaczenie za grzechy narodu, w tym zbrodnie przeciwko życiu. Kościół na Ukrainie włączy się w piątek, o godzinie 18.00 czasu lokalnego w akt poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi, którego dokona w Rzymie Papież Franciszek. Mówi bp Witalij Skomorowski.
„W takich chwilach okazuje się, na ile cenna jest nasza wiara. To, co kiedyś wydawało się może takie bardziej teoretyczne np. ufność, pokój serca, zawierzenie Panu Bogu, teraz jest czymś takim, bez czego człowiek nie może normalnie żyć. I to niezależnie w jakim miejscu Ukrainy się znajdujemy. To, co się dzieje, jest po prostu źródłem stresu dla każdego Ukraińca, nawet i poza granicami Ukrainy, nie tylko zresztą dla Ukraińca. To, co nam Pan Bóg daje poprzez dar wiary, nadziei i miłości jest, jak się okazuje, niezbędne dla naszego życia – podkreślił bp Skomorowski. – Staramy się zachować pokój ducha, staramy się pracować, jak możemy wszędzie, na samym froncie, czy tutaj na zapleczu, staramy się pomagać wszystkim, którzy tego potrzebują. Teraz jest czas zjednoczenia narodowego. Mamy po prostu wielką jedność, jakiej nie było wcześniej w czasach współczesnych.“
Kard. Krajewski zapewnił, że darowane przez Papieża leki dotarły już do potrzebujących.
84 proc. z nich to kobiety. Średnia wieku polskiej nauczycielki to prawie 46 lat.
Wyniki globalnego przeglądu badań z La Trobe University w Australii.
Teraz Kijów i jego europejscy sojusznicy liczą, że prezydent Donald Trump zwiększy naciski na Rosję.