Żołnierze prezydenta Rosji Władimira Putina średnio co sześć godzin zabijają na Ukrainie dziecko, a raz na trzy godziny jedno dziecko odnosi obrażenia - podała w sobotę agencja Ukrinform, powołując się na oficjalne dane ukraińskich władz.
"To niewypowiedzianie tragiczne: rosyjska armia celowo bierze nasze dzieci na cel swoich krwawych planów. Potwory porywają dzieci i używają ich jako żywych tarczy, by +chronić+ swoje niosące śmierć kolumny. Dowiedzieli się o tym mieszkańcy wsi w obwodzie czernihowskim. Takie okrucieństwa odnotowano również w obwodach sumskim, kijowskim i zaporoskim" - przekazał ukraiński rzecznik praw dziecka Mykoła Kułeba.
Przytoczył przykład tragedii, do jakiej doszło w piątek w Hostomelu w obwodzie kijowskim, gdzie okupanci otworzyli ogień w kierunku samochodu z matką i dzieckiem, zabijając kobietę. Z kolei w obwodzie donieckim w wyniku ostrzału amunicją fosforową rannych zostało 11 osób, w tym pięcioro dzieci - podał Ukrinform.
Według sobotnich danych ukraińskiej prokuratury generalnej od początku rosyjskiej inwazji w kraju zginęło co najmniej 158 dzieci, a 254 zostało rannych. Z informacji przekazanych przez Kułebę wynika, że dane te nie uwzględniają 210 dzieci, które zmarły w oblężonym przez siły rosyjskie Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.