Jeden z najsłynniejszych kubańskich dysydentów Oscar Elias Biscet został w piątek zwolniony z więzienia, mimo że odmówił udania się na emigrację, czego domagały się władze w Hawanie.
49-leti Biscet należał do grupy 52 opozycjonistów, których zwolnienie wynegocjował w lipcu ubiegłego roku kubański Kościół katolicki.
"Jest mi smutno, bo nadal jestem więźniem na tej wyspie. Zmieniło się jedynie moje miejsce (pobytu)" - powiedział Biscet agencji Reutera w swym domu w Hawanie.
Biscet zapowiedział, że będzie nadal walczył "o wolność ludzi" i podkreślił, że Kuba przeżywa "ciężkie chwile" i opozycja potrzebuje pomocy wspólnoty międzynarodowej.
W więzieniu pozostaje trzech mężczyzn, uznawanych przez Amnesty International za więźniów sumienia: Jose Daniel Ferrer, Felix Navarro oraz Librado Linares.
Dotychczas 85 kubańskich więźniów politycznych zgodziło się opuścić kraj i udać się do Hiszpanii, co było w większości wypadków warunkiem darowania pozostałej do odbycia kary.
Radio Watykańskie dodaje, że Oscar Elías Biscet jest lekarzem i obrońcą życia. Był zgłoszony jako kandydat do Pokojowej Nagrody Nobla, a w 2007 r. prezydent USA George Bush odznaczył go Medalem Wolności.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.