Rodzice nieuleczalnie chorego chłopca, musieli walczyć o przedłużenie jego życia, po tym jak kanadyjski sąd nie zgodził się na wykonanie koniecznego zabiegu tracheotomii.
Nieuleczalnie chory trzynastomiesięczny chłopiec, Joseph Maraachli, na którego opiekę medyczną nie zgodził się kanadyjski sąd i tamtejsi lekarze, dzięki pomocy ks. Franka Pavone'a, dyrektora organizacji „Księża za Życiem”, trafił do dziecięcego szpitala w Saint Louis w USA.
Lekarze ze szpitala London Health Sciences Centre koło Ontario orzekli, że dziecko znajduje się w „stanie wegetatywnym” i odmówili dalszej opieki nad dzieckiem, a ich stanowisko poparł sąd.
sjalsevac Film pokazuje dziecko, które - wbrew przedstawianej opinii - NIE JEST w stanie wegetatywnym.
Na podstawie tej decyzji sądu szpital w Kanadzie nie mógł wykonać zabiegu tracheotomii, który pozwoliłby dziecku, zwanemu powszechnie „Baby Joseph”, na oddychanie i przeżycie jeszcze kilku miesięcy. Zamiast tego lekarze mieli usunąć rurkę podającą tlen i pozwolić chłopcu umrzeć, bez przenoszenia go do domu.
Rodzice wraz z działaczami różnych organizacji religijnych postanowili walczyć o przedłużenie życia dziecka. Dzięki pomocy ks. Pavone'a dziecko przetransportowano specjalnym samolotem do szpitala amerykańskiego. Organizacja „Księża za Życiem” zamierza pokryć wszystkie koszty związane z przewiezieniem chłopca oraz pobytem w szpitalu.
Teraz pediatrzy z Dziecięcego Centrum Medycznego im. kard. Johna Glennona ocenią stan zdrowia małego pacjenta i przedstawią plan działania. „Jeżeli istnieje szansa, by ten chłopiec żył, musimy zbadać każdą opcję. Teraz, gdy wygraliśmy z medyczną biurokracją w Kanadzie, można zacząć ratować Josepha” – powiedział ks. Pavone telewizji Fox News.
Joseph cierpi na nieuleczalną chorobę neurologiczną. Z tego samego powodu zmarła 8 lat temu córka państwa Maraachli, Zina. Rodzice spodziewali się, że dziecko może umrzeć, jednak chcieli sami decydować, jak to ma się dokonać.
Więcej informacji o tej sprawie znajdziesz w artykule opublikowanym w Gościu Niedzielnym.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.