Reklama

Białoruś: Władze zabierają katolikom tzw. "Czerwony Kościół" w Mińsku

Władze Mińska unieważniły umowę o korzystaniu przez wiernych z miejscowego kościoła katolickiego św. Szymona i św. Heleny, zwanego "Czerwonym". Zawiadomienie o tym otrzymały już władze kościelne. Parafia ma w ciągu kilku dni zabrać ze świątyni wszystkie znajdujące się w niej rzeczy.

Reklama

Kościół "Czerwony" znajduje się na Placu Niepodległości w samym centrum miasta, obok Domu Rządu i jest jednym z symboli stolicy Białorusi. Już wcześniej, w nocy z 25 na 26 września wybuchł tam zagadkowy pożar, który – choć nie spowodował większych strat materialnych ani ofiar w ludziach – sprawił, że kościół zamknięto i do dzisiaj wierni nie mogą z niego korzystać. W 2013 został on uznany za instytucję postępowania gospodarczego, podlegającą spółce "Minskaja Spadczyna" (Dziedzictwo Mińskie) i to ona powiadomiła obecnie wiernych o unieważnieniu umowy o korzystaniu z obiektu.

Sam pożar sprzed 10 dni wzbudził od początku wiele podejrzeń, nie wykluczając podpalenia. Mniej o godz. 3.35 do Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych nadeszła wiadomość o ogniu wydobywającym się z "Czerwonego Kościoła". Szybko przybyła straż pożarna, która ugasiła płomienie. W sumie straty wywołane pożarem to ok. 20 m kw. powierzchni (cały kościół zajmuje ponad 1000 m kw.) i trzy wybite szyby: dwa z witrażami na parterze i jedno na pierwszym piętrze.

W budynku w tym czasie przebywały dwie osoby: strażniczka i pracownik, który spał na piętrze. Gdy kobieta usłyszała hałas – to zadziałała instalacja przeciwpożarowa, weszła do zakrystii, gdzie było pełno dymu. Niemal natychmiast przyjechali strażacy i ugasili w sumie niewielki pożar. W zakrystii spłonął tylko klęcznik-ławka. Chociaż były stosunkowo nieznaczne, władze postanowiły zamknąć całą świątynię i do dzisiaj nie można z niej korzystać.

Białoruski działacz katolicki Arciom Tkaczuk przypomniał na swym Facebooku, że po raz ostatni władze zamknęły kościół katolicki latem br. w Budsławiu, który również ucierpiał wskutek pożaru. Ale wtedy ogień ogarnął setki metrów kwadratowych a sklepienie świątyni groziło zawaleniem. I mimo że została ona wówczas zamknięta, władze pozwoliły wejść na miejsce biskupom i księżom, podczas gdy obecnie do "Kościoła Czerwonego" nikogo nie wpuszczają.

Kościół ten, będący jednym z zabytków i architektonicznych symboli Mińska, wzniesiono na początku XX wieku za pieniądze Polaka Edwarda Wojniłowicza. Dwa lata temu, w czasie ulicznych zamieszek i protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich w sierpniu 2020, obok niego przechodziły demonstracje, odbywały się w nim modlitwy ekumeniczne o pokój i spokój w kraju, a także był miejscem schronienia dla manifestantów uciekających przed milicją i wojskiem. Raz nawet oddziały specjalne zablokowały w nim ludzi, szukających takiego schronienia. Zareagował na to wówczas bp Józef Kosobucki, obecnie natomiast Kościół, jak na razie, milczy.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| BIAŁORUŚ

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Wtorek
rano
7°C Wtorek
dzień
8°C Wtorek
wieczór
8°C Środa
noc
wiecej »

Reklama