W tej debacie nie wolno zapominać o podstawowej zasadzie ubezpieczeń emerytalnych, jaką jest solidarność pokoleń – napisali biskupi w komunikacie wydanym na zakończenie obrad plenarnych Konferencji Episkopatu Polski o dyskusji nad OFE. Zgadzam się. Tu chodzi o solidarność.
Biskupi, pisząc o reformie Otwartych Funduszy Emerytalnych, nie zajmują jednoznacznego stanowiska. Apelują o rzeczową i spokojną dyskusję na ten temat. Pytają, czy tak ważna materia może być poddana eksperymentom i czy warto ryzykować utratę zaufania obywateli do własnego państwa. To zrozumiałe, że biskupi nie chcą być w tej sprawie stroną.
Argumenty przedstawiane przez polityków, chcących zmniejszenia składki z naszych wynagrodzeń przekazywanej do OFE z dotychczasowych 7,3% do 2,3%, nie przekonują mnie. Padają wielkie słowa o ratowaniu państwa i dobru jego obywateli. Składający w OFE na swoją przyszłą emeryturę są niemal oskarżani o spowodowanie budżetowej dziury i odbieranie od ust dzisiejszym emerytom. Skrzętnie przemilczane jest to, co oczywiste – publiczne finanse mogą uratować tylko reformy, które ograniczą wydatki państwa. Zamiast tego dziś odpowiedzialnością za państwo ma się dziś wykazać tylko część obywateli. Ta, która uczciwie odkłada na swoją przyszłą emeryturę w ZUS i OFE. Armia osób uprzywilejowanych, która żadnych składek nie odprowadza (bo płaci za nich państwo, jak np. prokuratorzy) i ci, którzy korzystając ze szczodrobliwości polityków przeszli na wcześniejsze emerytury, otrzymają kolejny bonus. Ich pieniędzy na zasypywanie budżetowej dziury nikt nie zabierze.
OFE nie działa od dziś. Od lat można było przewidzieć, ile trzeba będzie do ZUS włożyć, by wystarczyło na dzisiaj wypłacane emerytury. Trzeba było zawczasu wprowadzić odpowiednie reformy. I ograniczać wydatki państwa. Jednak wszystkie potrzebne zmiany były przez kolejne rządy odkładane. Pewnie z lęku o utratę popularności.
Choć z wykształcenia jestem teologiem, a politycy uważają mnie za matoła, który raz na parę lat ma wrzucić do urny kartkę z zakreślonym odpowiednim nazwiskiem, na ekonomii chyba znam się lepiej. Bo planując domowy budżet wiem, że nie mogę wydać więcej, niż zarabiam. I że pożyczając pieniądze muszę mieć pomysł, skąd wziąć na spłatę długu. Gospodarze naszego kraju o takie drobiazgi się nie martwią. Mamią przyszłymi wpływami do budżetu. Z nich chcą pokryć koszty mojej przyszłej emerytury. I zadłużają państwo coraz bardziej.
Politykuję? Nie. Po prostu chciałbym, żeby było uczciwie. Żeby „solidarnie” faktycznie znaczyło solidarnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.