Francuski myśliwiec ostrzelał w sobotę po południu libijski pojazd wojskowy - poinformowało ministerstwo obrony Francji. Telewizja Al-Dżazira dodaje informację o 4 zniszczonych czołgach.
Telewizja Al-Dżazira podała, powołując się na niezidentyfikowane źródła, że w okolicach Bengazi, głównego bastionu powstańców walczących z siłami Kadafiego, francuskie samoloty ostrzelały i zniszczyły cztery libijskie czołgi.
Według władz w Paryżu, około 20 samolotów francuskich prowadzi działania w promieniu 100-150 kilometrów wokół Bengazi.
Francuski resort obrony podał, że lotniskowiec Charles de Gaulle z myśliwcami Rafale i Super Etendard na pokładzie wypłynie w niedzielę z portu w Tulonie i skieruje się w stronę wybrzeża Libii. Okrętowi będą towarzyszyć dwie fregaty i tankowiec La Meuse.
Wcześniej w sobotę media nad Sekwaną doniosły, że nad Bengazi pojawiły się francuskie myśliwce Rafale, aby nadzorować tamtejszą przestrzeń powietrzną. Miały one wykonywać jedynie misję rozpoznawczą, nie prowadząc ataków lotniczych. Według AFP, obleciały one całe terytorium Libii, nie napotykając "żadnych problemów".
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy poinformował w sobotę po południu w Paryżu, że samoloty koalicji międzynarodowej rozpoczęły już operację nad Libią. Zapowiedział, że alianci odpowiedzą "wszelkimi sposobami" na ataki sił pułkownika Kadafiego na ludność cywilną. Zaznaczył jednocześnie, że Kadafi może jeszcze "uniknąć najgorszego", jeśli zaakceptuje "natychmiast i bezwarunkowo" rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, zakazującą lotów nad Libią.
Według źródeł dyplomatycznych, w pierwszych atakach lotniczych na bazy Kadafiego mają wziąć udział - oprócz Francji - Wielka Brytania i Kanada, później do operacji mają dołączyć Stany Zjednoczone, a potem państwa arabskie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.