Prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah, który został ranny w piątkowym ataku rebelianckim na jego pałac w Sanie, udaje się na leczenie do Arabii Saudyjskiej, gdzie jest spodziewany w nocy z soboty na niedzielę - podało źródło w saudyjskim rządzie.
Salah, który ma obrażenia szyi i piersi, otrzyma pomoc lekarską - dodało wspomniane źródło.
Tymczasem pragnący zachować anonimowość przedstawiciele władz z otoczenia prezydenta Jemenu powiedzieli, że tuż po ataku Salah rozmawiał przez telefon z królem Arabii Saudyjskiej Abd Allahem i przyjął ofertę skorzystania z pomocy lekarskiej.
Przedstawiciel plemienia pozostającego w sojuszu z prezydentem Jemenu Mohammed Nagi al-Szajef powiedział, że widział się z Salahem w sobotę i że jego rany nie są groźne; ma poparzone ręce, twarz i głowę. Oświadczył, że gdy pocisk uderzył, w meczecie w pałacu prezydenckim było ok. 200 osób. Według najnowszego bilansu, który podał w sobotę przedstawiciel jemeńskich władz, w następstwie ostrzału artyleryjskiego meczetu w pałacu prezydenckim śmierć poniosło 11 osób, a 124 zostało rannych.
W Jemenie panuje chaos, bo mimo wcześniejszych ustaleń Salah, który rządzi Jemenem niemal 33 lata, odmówił podpisania porozumienia z opozycją i przekazania władzy.
Opuszczenie kraju w czasie takiej niestabilności, nawet na leczenie, może - jak pisze agencja Reuters - utrudnić Salahowi utrzymanie władzy, może też być uznane za pierwszy krok do jej przekazania.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.