Gdańska prokuratura rozszerzyła w piątek zarzut dla Remigiusza M. - b. policjanta, który zajmował się sprawą porwania Krzysztofa Olewnika. Rozszerzenie zarzutu dotyczy zniszczenia nagrań z podsłuchów telefonów służących rodzinie do kontaktu z porywaczami.
Jak poinformował w piątek prokurator Zbigniew Niemczyk, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, zdaniem śledczych zniszczone nagrania - pochodzące z początkowej fazy postępowania w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika - były "istotnym materiałem operacyjnym i powinny być przekazane do toczącego się śledztwa".
Prokurator wyjaśnił, że Remigiusza M. po usłyszeniu rozszerzonego zarzutu odmówił złożenia wyjaśnień. Nie chciał też później rozmawiać z dziennikarzami.
Dodał, że w piątek śledczy chcieli też - identycznie jak w przypadku Remigiusza M. rozszerzyć zarzut wobec innego policjanta - Macieja L. z komendy miejskiej policji w Płocku. Mężczyzna nie stawił się jednak na wezwanie.
Remigiusz M. i Maciej L. tuż po uprowadzeniu Krzysztofa Olewnika w październiku 2001 roku zajmowali się - przez blisko trzy lata sprawą tego porwania. Na obu funkcjonariuszach ciąży przedstawiony im w 2008 roku zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych, w efekcie czego mogło zostać narażone życie Krzysztofa Olewnika. Policjantom grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Zdaniem śledczych Remigiusz M. miał m.in. nie zweryfikować informacji zawartych w anonimie z 15 stycznia 2003 roku, który otrzymała rodzina Olewników. Autor anonimu napisał, że "Krzysztof jest w niebezpieczeństwie", podał też wskazówki dotyczące jednego z porywaczy.
Remigiusz M. odpowiada też za niewłaściwe zabezpieczenie miejsca przekazania okupu porywaczom w lipcu 2004 roku. Zdaniem śledczych oględziny tego miejsca odbyły się dopiero po trzech dniach, co uniemożliwiło zebranie śladów przestępstwa. M. miał także zaniechać podsłuchu telefonu komórkowego, który sprawcy porwania przekazali Olewnikom. Wykorzystując ten aparat Olewnikowie mieli się kontaktować z bandytami.
Gdańska prokuratura prowadzi w sumie cztery śledztwa związane ze sprawą porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. W dwóch głównych śledztwach ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach w tej sprawie. Oba postępowania gdańscy śledczy przejęli w maju 2008 roku z olsztyńskiej prokuratury, która wszczęła je rok wcześniej.
Jak poinformował w piątek Niemczyk, oba główne postępowania najprawdopodobniej nie zakończą się przed ostatnim dniem czerwca, do kiedy to ostatnio je przedłużono, i zostaną ponownie przedłużone.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Sprawcy porwania kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro okupu, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało odnaleziono w 2006 r.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.