Nowy prezydent Rosji zaraz po objęciu urzędu w 2012 r. może stanąć przed koniecznością dewaluacji rubla - ostrzega w środę ekspert w środowym wydaniu rosyjskiego dziennika "Wiedomosti".
Gazeta podkreśla, powołując się na obliczenia Wyższej Szkoły Ekonomicznej, że mniej więcej w połowie 2012 r. może zrównać się poziom importu i eksportu. Jeśli import nadal będzie rosnąć szybciej - co jest prawdopodobne - saldo rachunków bieżących spadnie do poziomu 1 proc. PKB, przy którym w 2008 r. przeprowadzono dewaluację.
W II kwartale bieżącego roku zarówno wartość importu, jak i eksportu była wyższa niż przed kryzysem, ale import rośnie szybciej. O ile w II kwartale 2010 r. jego wzrost wynosił 32,6 proc., o tyle w II kwartale bieżącego roku - 43 proc. Tempo wzrostu eksportu natomiast spada: w II kwartale 2010 r. wynosił on 43,5 proc., zaś w II kwartale 2011 r. - 38,5 proc.
Zdaniem Siergieja Puchowa z Centrum Rozwoju Wyższej Szkoły Ekonomicznej tempo wzrostu importu raczej nie zacznie spadać, gdyż napędza go głównie kredytowanie i zachowania konsumentów, którzy zrozumieli, że przy znacznej różnicy między stopą inflacji i oprocentowaniem wkładów lepiej inwestować w towary trwałego użytku.
Jeśli natomiast chodzi o eksport, to 2/3 jego wysokości przypadają na surowce energetyczne, zaś dynamika ich sprzedaży zależy od cen ropy. Obecnie zarówno fizyczna objętość wydobycia, jak i eksport tych surowców uległy stagnacji.
Zdaniem Puchowa nie uda się zrekompensować osłabienia salda rachunków bieżących napływem kapitału, gdyż przestał on napływać z powodu braku jasnego programu politycznego w Rosji. Ten zaś skonkretyzuje się najwcześniej w II połowie 2012 r., czyli po wyborach prezydenckich. Tymczasem firmy formułują biznesplany na początku roku.
"Przy cenie ropy wynoszącej 105 dol. za baryłkę saldo rachunków bieżących już w II kwartale spadnie do poziomu 1 proc. PKB (w 2010 r. wynosiło 4,8 proc. PKB), przy którym w IV kwartale 2008 r. nastąpiła dewaluacja" - pisze dziennik.
Spadek cen ropy spowoduje natomiast nowy kryzys walutowy w Rosji. Nawet podtrzymywanie kursu rubla przy pomocy rezerw dewizowych tylko odroczy nieunikniony problem.
Puchow ostrzega: "Choćby ropa kosztowała 110 albo 115 dol., nie uciekniemy od tego problemu w 2012 r. Nawet cena 140 dol. tylko odwlecze go o kilka lat".
Nawet dewaluacja nie poprawi jednak sytuacji Rosji, jeśli władze nie podejmą żadnych działań. "Dopóki nie będzie stałego napływu inwestycji, wzrostu odsetka eksportu niesurowcowego i konkurencji w sektorze realnym - będziemy mieć permanentne dewaluacje do 2-3 lata. Nie chodzi o bilans płatności, tylko o rewizję całej polityki gospodarczej" - uważa Puchow.
Scenariusz permanentnej dewaluacji uważa za bardzo prawdopodobny także Natalia Orłowa z Alfa-Banku.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.