Ok. 12 tys. uczestników, głównie Indian z plemienia Mapuczów, wzięło udział w poniedziałek w manifestacji pod hasłem "Dnia rasy" w stolicy Chile, Santiago. Choć marsz przebiegał raczej w spokojnej atmosferze, doszło do kilku incydentów. 18 osób zatrzymano.
Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych przeciwko ok. 150-200 młodym ludziom, którzy już po zakończeniu demonstracji starli się z funkcjonariuszami w kilku miejscach w centrum Santiago.
Manifestację zorganizowano w dniu, w którym w USA obchodzony jest Dzień Kolumba (Columbus Day), upamiętniający wylądowanie przez Krzysztofa Kolumba na wyspie nazwanej przez niego San Salvador (obecnie część archipelagu Bahamów), co jest uznawane za datę odkrycia Ameryki.
Isolina Paillal, przywódczyni jednego z głównych stowarzyszeń Mapuczów, podkreślała, że data ta jest "początkiem ludobójstwa rdzennych mieszkańców". Potępiła też wszystkie kolejne rządy Chile za to, że traktują Mapuczów "jak element scenografii".
Organizatorzy poniedziałkowej akcji zażądali "uwolnienia wszystkich Mapuczów-więźniów politycznych i zwrotu należącej do ich przodków ziemi". W więzieniach wyroki odsiadują dziesiątki Mapuczów, oskarżonych o politycznie motywowane przestępstwa przeciwko mieniu - pisze agencja EFE.
Mapucze stanowią ok. 6 proc. 17-milionowej ludności Chile; zamieszkują głównie południowo-centralną część Chile i południowo-zachodnią Argentynę.
Dzień Kolumba obchodzi się w każdy drugi poniedziałek października.
Pogrzeb papieża stał się okazją do bardziej prywatnych spotkań polityków.
Dachau było głównym obozem dla duchownych katolickich, protestanckich i prawosławnych.
W tle między innymi spotkanie z prezydentem Zelenskim podczas pogrzebu papieża Franciszka.
# Aktualizujemy bilans ofiar i dodajemy informację o przebiegu akcji ratunkowej. #
Nie wszyscy zwierzchnicy zwierzchnicy dykasterii Kurii Rzymskiej przestają pełnić urząd.