Bobina Wielkiego miało nie być. Na miejscu wsi miał rosnąć las.
W środku lasu miał stać myśliwski dworek samego gauleitera Prus Wschodnich Ericha Kocha. Na jego rozkaz jesienią roku 1940 mieszkańców wsi wysiedlono, domy rozebrano, a na ich miejscu z pruską pedanterią posadzono młode drzewka: na podwórkach jesiony, a na polach sosny i świerki. Dla mieszkańców wsi nastał czas wojennej tułaczki. Jednych Niemcy wywieźli na roboty do Rzeszy, innych wysiedlili w okolice Skierniewic. Tylko nieliczni robotnicy leśni i pracownicy tartaku w Klinie mogli zamieszkać u rodzin i znajomych w pobliskich Grzybkach. Zaczęli wracać jak tylko skończyła się zima 1945 roku. Tamten czas pamięta już tylko dwóch najstarszych mieszkańców Bobina, Jan Szwejkowski, rocznik 1928, i trochę od niego młodszy Janusz Poniatowski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wydział medyczny utworzono tu w 2022 roku; na kierunku lekarskim studiuje w sumie 180 osób.
Piotr Wielgomas podkreślił, że nie zależało mu "na żadnych spekulacjach".
We wtorkowe popołudnie ulicami Katowic przeszła demonstracja zorganizowana przez centrale związkowe.
Niektóre algorytmy sztucznej inteligencji wciąż żyją w przeszłości.
„Znów zostaliśmy pominięci, potraktowani niesprawiedliwie i dyskryminowani."
"Jeśli wojownik się nie poddał - my nie mieliśmy prawa się poddać."