„Koniec z fabryka świętych" - ogłaszał tytuł artykułu w Gazecie Wyborczej, w którym przedstawiono zastrzeżenia wobec licznych beatyfikacji i kanonizacji za czasów Jana Pawła Wielkiego. A ja pomyślałem sobie, że gdyby Kościół miał rzeczywiście przestać „produkować" świętych, sam straciłby rację bytu.
„Nasz ukochany Papież stoi teraz w oknie domu Ojca, widzi nas i nam błogosławi". Czy trzeba bardziej jednoznacznej deklaracji?
Pozostaje tylko powtórzyć za abp. Życińskim: tworzenie rankingu kandydatów do ekskomuniki jest wykluczone. Ekskomunika nie jest i nie powinna być narzędziem nacisku politycznego. Tego zdecydowanie wymaga zasada rozdziału Kościoła od państwa.
Sądząc z książek, artykułów i dokumentów Kościoła, na jakie można się było natknąć w ostatnich dziesięcioleciach można by sądzić, że to raczej kobiety mają kłopot z odnalezieniem się w Kościele katolickim. Każdy jednak, kto bywa na niedzielnej Mszy widzi, że mężczyźni też miewają z tym problem. Być może nawet poważniejszy.
Takie sprawy, jak przypadek nastolatki z Lublina, są momentami szczególnie jaskrawego weryfikowania postaw, także postaw polityków będących katolikami.
Wiele sytuacji, z którymi stykamy się na co dzień ma prawo budzić gniew. Dobrze, że budzi - jego brak świadczyłby o obojętności wobec spraw najważniejszych. Niemniej nie wolno zapomnieć, że oprócz sprawy mamy przed sobą zawsze ludzi, których nie wolno zadeptać.
Czasem komentując jakieś wydarzenia nie warto używać wielu mocnych słów. Tylko zaciemniają obraz sprawy. Samo zestawienie faktów mówi znacznie więcej. Gdy zrobić tak z tym, co ostatnio na temat życia poczętego i wychowania seksualnego napisano w Gazecie Wyborczej, wszelkie słowa bledną.
Fakt, że polski episkopat zajmował się niezwykle istotnymi kwestiami bioetycznymi mając w tle sprawę czternastolatki z Lublina i jej dziecka jest wyraźnym znakiem czasu.
Nastolatka w ciąży potrzebuje przede wszystkim stabilności. Tylko zapewnienie, że jest bezpieczna, kochana i uzyska wszelką pomoc, która jej będzie potrzebna, może pozwolić jej naprawdę zdecydować zgodnie z własnym sumieniem.
Ludzka natura jest słaba i ułomna. Człowiek często nie dorasta do własnych ideałów. Dopóki jednak wie, co jest dobre a co złe, pół biedy. Gdy zło zaczyna nazywać dobrem, a dobro złem, to już katastrofa.