Uczestnicy protestu "Occupy Toronto" przez ponad miesiąc zajmowali park w sąsiedztwie anglikańskiej katedry. Teraz - ku miłemu zaskoczeniu władz - wolontariusze zdecydowali się posprzątać St. James Park.
Po dwóch dniach pracy ochotników zamienione wcześniej w błoto trawniki parku zostały doprowadzone do porządku. Pogoda w Toronto jak na grudzień jest dość ciepła, co umożliwiło prace ogrodnicze.
Nieoczekiwana pomoc zaskoczyła władze miasta - i jest im bardzo na rękę, bo szkody po protestujących wyceniono na 60 tys. dolarów kanadyjskich, a miasto w tej chwili oszczędza na wydatkach. Naprawę trawników umożliwiły firmy zajmujące się projektowaniem terenów zielonych i ogrodów, a pracę wykonali ochotnicy.
W komentarzach na stronach internetowych powtarza się opinia, że za posprzątanie parku powinni po prostu zapłacić uczestnicy "Occupy Toronto". Protestujący nie dofinansowali sprzątania jednego z najładniejszych parków w Toronto, ale - podał dziennik "The National Post" - przekazali dotację na rzecz świątecznego oświetlenia w okolicach St. Lawrence Market, czyli znajdującej się w pobliżu parku innej atrakcji turystycznej, torontońskiej hali targowej.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.