Modlitwa o pokój i pojednanie w Demokratycznej Republice Konga towarzyszy wizycie sześciu katolickich biskupów w regionie Północnego Kiwu, gdzie trwa krwawa wojna domowa.
Wizyta solidarności to kolejna z inicjatyw pokojowych podejmowanych przez Kościół w tym bardzo doświadczonym zakątku Afryki. W sierpniu przez wszystkie diecezje regionu przeszedł marsz na rzecz pokoju. Zbierane są fundusze na pomoc dla najbardziej potrzebujących, głównie uchodźców. Kościół stał się też mediatorem między rebeliantami a rządem.
Na czele delegacji biskupów wizytujących miasta i wioski Północnego Kiwu stoi ordynariusz Kabindy bp Valentin Masengo. Podkreśla on, że Kongijczycy niczego tak nie pragną, jak sprawiedliwości i pokoju. W czasie liturgii czytane jest przesłanie Benedykta XVI, w którym Papież apeluje o położenie kresu wojnie i przypomina, że nikt nie powinien na nikogo napadać po to, by zawłaszczyć czyjeś dobra.
Kongijskie media wskazują na ryzyko związane z podejmowaną przez biskupów wizytą solidarności. Część parafii przez nich odwiedzanych leży na terenie zajętym przez rebeliantów z ugrupowania M23. Szczególnie napięta sytuacja jest w okolicach Rutshuru.
Pozostajemy wierni zasadzie, zgodnie z którą granic nie można zmieniać siłą.
" Iran zawsze wspomagał lud Libanu i ruch oporu, i będzie to robić nadal".
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.