Wszystkie szkoły w mieście Ridgefield w amerykańskim stanie Connecticut zostały w poniedziałek odizolowane od świata zewnętrznego z powodu podejrzanej osoby, która mogła być uzbrojona. Po kilku godzinach alarm odwołano.
W ramach prewencji odizolowano szkoły także w pobliskim Redding.
"Szukamy podejrzanej osoby w szkole podstawowej" - powiedział po ogłoszeniu alarmu dyżurny policjant w komendzie w Ridgefield. Policja stanu Connecticut oświadczyła, iż wie o sprawie, którą zajęli się lokalni funkcjonariusze. Na konferencji prasowej porucznik Paul Vance z policji stanowej powiedział, że podejrzana osoba może być uzbrojona.
Ridgfield leży w odległości około 30 kilometrów od miasta Newtown, gdzie w piątek zabójca zastrzelił w szkole podstawowej 20 dzieci i sześć osób dorosłych.
W odległym od Newtown o około 15 kilometrów Redding policja nie ujawniła żadnych faktów, sugerujących zagrożenie. "Szkoły zostały odizolowane w ramach prewencji, to wszystko co mogę powiedzieć" - oświadczył tamtejszy dyżurny policjant.
Po kilku godzinach na stronie internetowej władz oświatowych Ridgefield napisano, że "policja dała zielone światło dla odwołania alarmu". "Siły bezpieczeństwa przeszukały teren i nie wykryły żadnego zagrożenia" - napisano w komunikacie.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.
Najbardziej restrykcyjne pod tym względem są województwa: lubuskie i świętokrzyskie.