Diecezja radomska rozpoczyna proces beatyfikacyjny m. Kazimiery Gruszczyńskiej
Diecezja radomska rozpoczyna proces beatyfikacyjny matki Kazimiery Gruszczyńskiej, założycielki Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych udzieliła zgodę na rozpoczęcie procesu informacyjnego założycielki zgromadzenia zakonnego, które powstało w XIX w. żeby służyć chorym.
Decyzję Stolicy Apostolskiej ogłosił specjalnym edyktem bp Henryk Tomasik. Wcześniej Episkopat Polski zaaprobował prośbę diecezji radomskiej o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego m. Kazimiery Gruszczyńskiej.
- W myśl przepisów prawa poprosiłem Kongregację Spraw Kanonizacyjnych o sprawdzenie, czy ze strony Stolicy Apostolskiej nie ma przeszkód, aby rozpocząć proces. W oparciu o te akty prawne mogłem wydać edykt o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego - napisał w liście do wiernych biskup radomski. Zwrócił się jednocześnie z prośbą o ogłoszenie tego edyktu na terenie diecezji.
Kazimiera Gruszczyńska urodziła się w 1848 r. w Kozienicach. Pochodziła z patriotycznej i przywiązanej do wiary ziemiańskiej rodziny, która zadbała o jej staranne wykształcenie. Po okresie edukacji domowej dziewczynka wyjechała na naukę do Instytutu Maryjskiego w Puławach, ale uczyła się tu tylko trzy lata, gdyż za udział w manifestacji patriotycznej została usunięta ze szkoły. Naukę kontynuowała na pensji w Skierniewicach, a po jej ukończeniu wróciła do domu rodzinnego. Choć miała uprawnienia, nie otrzymała pozwolenia od władz zaborczych na otworzenie szkoły - ciążyło na niej piętno buntowniczki, co było skrzętnie odnotowane w jej dokumentach.
Od dziecka pragnęła całkowicie należeć do Boga, dlatego mając 10 lat złożyła ślub czystości. Gdy po powrocie z pensji wróciła do rodzinnego domu, ułożyła sobie regulamin, przypominający regułę zakonną. W planie dnia przewidziane było uczestnictwo we Mszy św., adoracja Najświętszego Sakramentu, lektury duchowe. Zaczęła prowadzić działalność charytatywną - odwiedzała i pielęgnowała chorych, katechizowała wiejskie dzieci.
W tym okresie jej spowiednikiem był miejscowy proboszcz ks. Józef Khaun. Na jego ręce, mając 21 lat, ponowiła ślub czystości. Duchowny musiał mieć wielkie zaufanie do swojej penitentki, skoro pozwolił jej codziennie przystępować do Komunii św. (w owych czasach nie było to częste), powierzył jej też klucze od bocznego wejścia do kościoła, dzięki czemu mogła zawsze adorować Najświętszy Sakrament.
Marzyła o wstąpieniu do zakonu, ale nie godził się na to jej ojciec, który boleśnie przeżył śmierć żony i trójki dzieci. Nie udała się próba wstąpienia do szarytek, w której pomagał jej spowiednik. Swoje powołanie zaczęła realizować w 1875 r. w trakcie rekolekcji pod kierunkiem charyzmatycznego kapucyna o. Honorata Koźmińskiego, założyciela blisko 30 ukrytych zgromadzeń zakonnych. Młoda kobieta wstąpiła najpierw do Zgromadzenia Sióstr Posłanniczek Serca Jezusowego. Pierwsze śluby złożyła w 1879 r.
Trzy lata później o. Honorat powierzył jej kierowanie zakładem dobroczynnym „Przytulisko" w Warszawie. Już w tym okresie zorganizowała nową wspólnotę zakonną, której celem było opiekowanie się chorymi i ubogimi - Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od Cierpiących.
Mimo ukrycia przed władzami, wspólnota dynamicznie się rozwijała. Swoje współsiostry uczyła, by widziały w chorych cierpiącego Jezusa. W czasie I wojny światowej franciszkanki od cierpiących odznaczyły się wielkim męstwem i ofiarnością w opiece nad rannymi żołnierzami. Matka Kazimiera otrzymała złoty medal „Za miłosierdzie" od władz rosyjskich. Już w niepodległej Polsce za działalność dla dobra Kościoła otrzymała order „Pro Ecclesia et Pontifice", przyznany przez papieża Piusa XI. Ostateczną aprobatę Stolicy Apostolskiej dla zgromadzenia uzyskała w 1924 r.
Wraz ze współsiostrami założyła cieszącą się dobrą opinią szkołę dla pielęgniarek. Założycielka Zgromadzenia dbała o kwalifikacje sióstr, które wysyłała na podniesienie kwalifikacji także za granicę. Przez długie dziesięciolecia m. Gruszczyńska opiekowała się chorymi. Sama ciężko chorowała, mówiła o sobie, że jest dzieckiem krzyża. Nieraz tygodniami nie opuszczała łóżka, choć cały czas kierowała Zgromadzeniem. Zmarła w Kozienicach w 1927 r., a została pochowana na warszawskich Powązkach.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.