Prawie 400 harcerzy i zuchów z ZHR spotkało się na zamku Grodziec niedaleko Złotoryi.
Do świetnie zachowanego zamku Grodziec powstałego w czasach Bolka I Brodatego i jego żony św. Jadwigi znowu przybyli dzielni rycerze. Byli nimi harcerze oraz zuchy ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Przybranie postaci rycerzy z XIII wieku było elementem niezbędnym do wzięcia udziału w tegorocznej edycji Turnieju Zastępów św. Jerzego.
- Okręg Dolnośląski ZHR organizuje Turniej Zastępów św. Jerzego co roku pod koniec kwietnia. W poprzednich latach odbywały się one m.in. w Tarnowskich Górach i Rudawach Janowickich. Były też inne tematy wiodące m.in. motywy indiańskie czy Orlęta Lwowskie. Jako że w tym roku postanowiono rozbić obóz u stóp Grodźca, to i temat nie mógł być inny jak średniowieczni rycerze - tłumaczy Łukasz Poznański z 49. Wrocławskiej Drużyny Harcerzy „Leśni-Bór” a na Grodźcu komendant Turnieju A.D. 2013.
Rycerze z XXI wieku przyjechali do zamku, aby wziąć udział w wielu zmaganiach, które miały wyłonić najlepszy zastęp na Dolnym Śląsku. Do tego zachęcał sam „Henryk I Brodaty" na specjalnie stworzonej stronie internetowej: „Przyjedź na turniej i przenieś się do świata polskich Piastów. Poczuj chłód kamiennych murów i wsłuchaj się w ich opowieści. Sprawdź swój charakter i umiejętności. Dotknij cięciwy, pogłaszcz miecz, rzuć włócznią. Pokaż, jaką siłę stanowi Twój zastęp. Wygraj!"
Z zaproszenia skorzystali harcerze i zuchy m.in. z Wrocławia, Strzegomia, Świebodzic, Oławy, Trzebnicy, Legnicy, Mieroszowa i Głogowa.
Pierwsze były zadania przedzlotowe. Każdy zastęp musiał wykonać własną sakiewkę i pochodnię, a także ułożyć pieśń marszową na cześć swego grodu i „chędogo się odziać”, czyli wykonać strój, na który dostali kilka pomysłów.
Jędrzej Rams/GN Zuch Mikołaj na posterunku przy moście wiodącym na zamek Grodziec Już na miejscu trzeba było odnaleźć 15 talarów ukrytych u podnóża zamku i dopiero z nimi można było do niego wejść. Ostatecznie zastępy stanęły do rywalizacji w przeróżnych rycerskich konkurencjach: strzelaniu z łuku i procy, rzucaniu głazami i oszczepami, zapasach, przeciąganiu liny, siłowaniu czy walce na kije na drewnianych belach.
Łatwo nie było, zwłaszcza tym, którzy pojawili się na turnieju po raz pierwszy.
- Musimy sobie same gotować. Na obiad zaplanowałyśmy pieczone ziemniaki, ale nie udało się nam ich upiec. Miałyśmy za mało żaru. Ratowałyśmy się zupkami chińskimi - śmiały się 13-letnie Nikola, Wiktoria i Kasia z 1. Świebodzickiej Drużyny Harcerek „Światło". Bo takie też były warunku mieszkania na zamku - każdy musiał samemu zapewnić sobie wyżywienie.
- To bardzo rozwija, spaja. A na to się stawia w wychowywaniu. Trzeba pobudzać kreatywność i pracowitość. Wielu rodziców przychodzi do mnie z troską, czy ich dziecko będzie tutaj bezpieczne. Oczywiście że tak! Jeżeli nawet trochę zmarznie to na następny wyjazd na pewno się lepiej przygotuje - zapewnia Łukasz Poznański.
Potwierdza to Anna Osina z Wrocławia.
- To, co spaja zastępy i drużyny, to emocje i więzi powstałe m.in. w czasie wspólnych zmagań. Widzę, jak po w czasie turniejów takie więzi powstają. Można prowadzić zastęp sztywno, bez ducha albo postarać się, aby dziewczyny chciały spotykać się ze sobą nawet po za zbiórkami. A to jest możliwe tylko wówczas, gdy będą między nimi pozytywne relacje i silne więzi. Wspólne prowadzenie obozu czy rywalizacja takie rzeczy tworzą - uważa Anna Osina z 3 Wrocławskiej Wodnej Drużyny Harcerek "Kosodrzewina" im. Poznańskich Żab.
I tak z rywalizacji zwycięsko wyszły:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.