Bez uznania win nie godzi się zbliżać do tajemnicy Krzyża i Eucharystii - powiedział abp Józef Michalik w homilii podczas Mszy na Placu Piłsudskiego w Warszawie.
Bez wiary wagi takich słów narody nie udźwigną. Dziś wobec Pasterzy Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie i w Polsce, świadomi, że historię naszych obrządków, Kościołów i Narodów nie zawsze pisaliśmy godnie i uczciwie, tak jak wskazywał nam Chrystus, nasz Nauczyciel, chcemy także powiedzieć: przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Nie chcemy wołać sędziów, buchalterów ani reporterów, aby liczyć i licytować, kto bardziej jest winny, kto zaczął pierwszy, a kto więcej wycierpiał. Sąd sprawiedliwy należy do Boga. To On został w pierwszym rzędzie skrzywdzony, nie my! Pomóżcie nam dzisiaj, Bracia i Siostry Kościoła grecko-katolickiego, wspólnie przeprosić Boga za to wszystko, co nie było zgodne z Bożym przykazaniem miłości bliźniego, przyjmijcie nasze przeproszenie. Tym naszym słowem nie chcemy zwalniać nikogo, po żadnej stronie, od odpowiedzialności przed Bogiem i własnym sumieniem, ale chcemy każdemu, kto tej pomocy szuka, pomóc uwolnić się od ciężaru win, przez prawdę otworzyć na wyzwolenie! Bóg jest nie tylko sprawiedliwy. Jest Miłosierny! Zdaję sobie sprawę, jak wiele od Ukraińców wycierpieli Polacy, ale cierpieli też Łemkowie i Ukraińcy na dawnych i obecnych swych ziemiach. Historycznej prawdy nie trzeba się bać chociaż jest bardzo bolesna i to po obu stronach. Tym bardziej bolesna, że często niezabliźniona. Zraniona miłość niełatwo owocuje, ale i nienawiść nie chce umrzeć, przeradza się w nieufność i podejrzliwość. Bez uznania win nie godzi się zbliżać do tajemnicy Krzyża i Eucharystii. Jest ona tajemnicą miłości, która nigdy nie umiera, z Chrystusem zmartwychwstaje – więc niech i nas ożywi Chrystusowa miłość do wzajemnego przebaczenia i ciągle nowego początku. Pod zbawczy Krzyż Chrystusa przynosimy dzisiaj ze sobą kolejne niezwykłe dary. Są nimi święci polscy w swoich relikwiach, są i nowi błogosławieni - trzej kapłani, którzy Eucharystią żyli na co dzień, z niej czerpali mądrość i moc swego niezwykłego, heroicznego życia. Dzięki nim raz jeszcze widzimy, że duchowość kapłańska zawsze jest eucharystyczna, ofiarna, uczynna. Biskupowi Rzeszowskiemu i diecezji, a szczególnie abp Sekretarzowi Kongregacji d/s Świętych dziękujemy za wydobycie z historii księdza Władysława Findysza, kapłana – męczennika. Pierwszy to po II wojnie prezbiter, męczennik ówczesnego systemu ogłoszony błogosławionym. Wychowany w katolickiej, wielodzietnej rodzinie pod Krosnem wstąpił do seminarium duchownego w Przemyślu, gdzie zastał wyjątkową atmosferę uformowaną przez świętego biskupa Józefa Sebastiana Pelczara. Jego rektorem był kapłan o wybitnej duchowości – błogosławiony ks. Jan Balicki. Po święceniach pracował na kilku parafiach na wschodnich terenach diecezji, dziś należących do archidiecezji lwowskiej. Probostwo w Żmigrodzie Nowym otrzymał już w czasie wojny. Tu – jak zawsze - nawiązał bliski kontakt duszpasterski z wszystkimi ludźmi, niezależnie od religii i narodowości. Pomagał i jemu pomagali wszyscy: katolicy, Łemkowie, Żydzi. Bitwa, a właściwie masakra dukielska (zginęło tam ok. 90 tysięcy żołnierzy rosyjskich, słowackich i polskich) zniszczyła całkowicie jego miasteczko i pobliskie wioski. Stopniowo wspólnie z ludźmi je odbudowali. Trudniejsza okazała się odbudowa moralności rujnowanej przez wojnę i przez rodaków, służących nowemu komunistycznemu systemowi. Pełnił swą misję, jak tylu innych, jak wszyscy kapłani tamtych lat, ale jego gorliwość jeszcze wzrosła przy okazji tzw. Czynów Dobroci promowanych przez biskupów polskich na rzecz odnowy Kościoła i II Soboru Watykańskiego. Ksiądz proboszcz i dziekan Władysław Findysz jesienią 1963 roku napisał listy do swoich parafian, zachęcając do pogłębienia życia religijnego i zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego tych, którzy mogli to uczynić. Władze uznały to za przestępstwo. Do komunistycznego kazamatu zaprowadziła go gorliwość i wierność ogólnopolskim programom duszpasterskim, spojrzenie wiarą na rodzinę i małżeństwo.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.