Nie o taką Polskę chodziło uczestnikom protestów w Poznaniu i Gdańsku - twierdzi o. prof. Mieczysław Albert Krąpiec OP w wywiadzie dla Naszego Dziennika. Przyślij swoiją opinię na ten temat pod adres **wiara@wiara.pl**
Innym publicznym tabu jest jawnie antypolska postawa naszych mniejszości narodowych. Gdy w 1939 r. hitlerowcy i Sowieci wkraczali na ziemie polskie jako agresorzy, spotkaliśmy się także ze zdradą mniejszości narodowych, bowiem wielu Niemców, Ukraińców i Żydów witało w sposób uroczysty naszych okupantów. Nie tylko witali ich z kwiatami, ale nawet sporządzali listy proskrypcyjne Polaków, których należało "unieszkodliwić". Dziś nie wolno o tym mówić, a przecież o faktach trzeba mówić. Jakoś nie słychać, aby w tej sprawie IPN prowadził śledztwa. W gimnazjum mieliśmy kolegów Żydów. Żyliśmy z nimi bardzo dobrze, ale po latach okazało się, że należeli do kryptokomunistycznej partii i tworzyli listy, którym inni nasi koledzy zawdzięczają zsyłkę na Syberię. Niektórzy stamtąd już nie wrócili. Nie wiadomo zresztą, co było lepsze, bo wielu z tych, którzy zostali na Kresach, spotkała straszna śmierć ze strony ukraińskich nacjonalistów, też naszych szkolnych kolegów. - Niebagatelne znaczenie w sprawowaniu tej nowej formy terroru ma też kwestia własności mediów w Polsce. - Rzeczywiście, po Magdalence dość szybko okazało się, że główne media zostały sprzedane i stały się tylko polskojęzyczne. Nie broniły sensu kultury polskiej. A do tego sensu należy w pierwszym rzędzie kultura chrześcijańska. Przeciwko tej kulturze podejmowane były całe kampanie medialne niby w imię wolności i liberalizmu. Sami na własnej skórze doświadczyliśmy tego terroru, gdy wyszliśmy z inicjatywą wydania Encyklopedii Filozofii, dzieła podstawowego dla rozwoju naszej kultury. Choć uzyskała ona akceptację ze strony większości wybitnych polskich profesorów, do których zwróciliśmy się o opinię, to jednak przeważyła negatywna opinia trzech wysoko postawionych naukowców, oczywiście byłych marksistów. Oni przejdą do naszej historii jako jej niekoniecznie pozytywni bohaterzy. - Jak Ojciec Profesor ocenia warunki rozwoju kultury chrześcijańskiej w dzisiejszej Polsce? - Wydarzenia naprawdę istotne dla kultury polskiej i chrześcijańskiej są w oficjalnym medialnym obiegu pomijane i przemilczane. Chrześcijanie i kultura polska jest w mediach zaledwie tolerowana. To niesłychane, aby Naród, który czuje się w nieomal 90 proc. katolicki, jest w tej swojej najbardziej istotnej warstwie twórczej, religijnej i moralnej - niemy. Przeciwnie, symbolem tego, co się obecnie promuje, jest nagroda dla utworu pt. "Gnój" - godzącej w instytucję rodziny opowieści o patologii przemocy i terrorze panującym w rodzinie. To jest bardzo symptomatyczne. Uderzenie w kulturę chrześcijańską odbywa się przez atak na instytucję rodziny, liberalizację prawa aborcyjnego, zalegalizowanie eutanazji, promocję zboczeń homoseksualnych. Te ostatnie urastają dziś do rangi nowej propozycji kulturowej.