Ministrowie finansów UE osiągnęli w nocy ze środy na czwartek kompromis w sprawie zasad wspólnej pomocy lub likwidacji banków znajdujących się w kłopotach, przy maksymalnej ochronie podatników.
Ministrowie doszli do porozumienia po ponad sześciu godzinach rozmów w czasie nadzwyczajnego posiedzenia w Brukseli. Punktem spornym był stopień elastyczności, przysługującej każdemu z krajów, w kwestii rozwiązywania kryzysów bankowych.
Francuski minister finansów Pierre Moscovici ocenił, że porozumienie "jest bardzo ważne dla stabilności finansowej Unii Europejskiej".
"Jeśli jakiś bank będzie miał problemy, od tej pory będziemy mieli wspólny system zasad w całej Europie w kwestii decyzji, kto zapłaci rachunek" - podkreślił holenderski minister Jeroen Dijsselbloem, który przewodniczy eurogrupie (ministrowie finansów strefy euro).
Niektóre kraje, jak Francja i Wielka Brytania, domagały się m.in. pewnej elastyczności; Paryż chciał np. w pewnych okolicznościach móc chronić indywidualnych właścicieli depozytów oraz małe i średnie przedsiębiorstwa. Natomiast np. Niemcy, Holandia i Finlandia chciały jak najściślejszych zapisów, aby uniknąć niepewności, mogącej prowadzić do ucieczki inwestorów i deponentów. Kraje te sprzeciwiały się także sięganiu do publicznych pieniędzy.
Wcześniej doprecyzowania wymagała kwestia, kto powinien ponosić ciężar restrukturyzacji lub likwidacji banków, i w jakiej kolejności - udziałowcy, wierzyciele, a ostatecznie małe firmy i posiadacze depozytów powyżej 100 tys. euro.
Wspólna restrukturyzacja lub likwidacja zagrożonych banków ma być drugim etapem unii bankowej po wspólnym nadzorze bankowym, który od marca przyszłego roku ma sprawować Europejski Bank Centralny (EBC).
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.